Przegrywamy z Rosją bitwę o ropę. Najpierw PKN Orlen zaliczył kosza od kazachskiego koncernu KazMunaiGaz – a ta transakcja w sprawie złóż była niemal dopięta. Następnie już sam zrezygnował z podobnych rozmów w Azerbejdżanie – pisze "Dziennik".

Największy polski koncern paliwowy traci na politycznej zimie w stosunkach polsko-rosyjskich. Pokazał to niedawny szczyt energetyczny w Krakowie, na którym, mimo zapowiedzi, nie pojawił się prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. W tej sytuacji Orlen chce przygotować się na najgorsze – odcięcie dostaw rosyjskiej ropy. Dochodzące z Moskwy uwagi na temat fatalnego stanu technicznego rurociągu Przyjaźń to ostrzeżenie, że taki scenariusz jest możliwy.

Do końca roku Orlen będzie miał plan zaopatrzenia rafinerii w Płocku ropą z tankowców. Zakład już dokonuje zmian technicznych, które pozwolą mu przerabiać surowiec inny niż rosyjski. Pod koniec roku przeprowadzi testy dostaw przechodzących przez gdański Naftoport. Ale z ropy rosyjskiej nie zrezygnuje. Jest ciągle najtańsza. Kierownictwo spółki bierze pod uwagę import surowca z rosyjskich morskich terminali przeładunkowych – czytamy w "Dzienniku".