Prokuratura w Płocku wyjaśnia okoliczności śmierci Sławomira Kościuka, skazanego w poniedziałek na dożywocie za udział w porwaniu i brutalnym zabójstwie Krzysztofa Olewnika. 52-latek powiesił się w piątek wieczorem w pojedynczej celi aresztu w Płocku.

Był on w stałym kontakcie z psychologiem, tak jak wszyscy, którym grozi dożywocie, albo wobec których zapadł już taki wyrok - poinformowała Luiza Sałapa, rzecznik Służby Więziennej. Skazany powiesił się w monitorowanej celi, ale, jak powiedziała Sałapa, obraz z kamery nie był nagrywany. Rzecznik twierdzi także, że udział osób trzecich jest praktycznie wykluczony:

Mężczyzna powiesił się w piątek między godz. 21.18 a 22.00 na prześcieradle w kąciku sanitarnym celi. Prawdopodobnie nie zostawił żadnego listu pożegnalnego.

W końcu marca sąd w Płocku skazał 11 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa 27-letniego Krzysztofa Olewnika. Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi wymierzono kary dożywocia. Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 14 lat pozbawienia wolności.

Jak pisze na swojej stronie internetowej tygodnik „Polityka”, Kościuk podczas śledztwa i procesu ujawnił wiele szczegółów porwania Olewnika. 27-letni syn biznesmena został uprowadzony siedem lat temu. Choć rodzina porwanego przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, mężczyzna został zamordowany.

To już drugie samobójstwo przestępcy powiązanego z porwaniem Krzysztofa Olewnika. Rok temu w czerwcu w areszcie powiesił się Wojciech Franiewski - szef grupy, któremu śledczy zamierzali przypisać tak zwane sprawstwo kierownicze.