Tydzień temu Francuzi pokazali żółtą kartkę rządzącym konserwatystom prezydenta Jacquesa Chiraca. Dziś ma być podobnie. Francuzi niezadowoleni są z rządowego programu oszczędnościowego, dlatego głosują na socjalistów.

W pierwszej turze wyborów centroprawica zdobyła 34 proc. głosów, lewica zyskała 40-procentowe poparcie. Skrajną prawicę Jean-Marie Le Pena poparło 17 proc. wyborców. Wybory nie zostały definitywnie rozstrzygnięte w ani jednym okręgu. Listy, które zdobyły ponad 10% głosów, przeszły do drugiej tury. Zasadnicza walka będzie się rozgrywać właśnie między lewicą a prawicą.

Komentatorzy przewidują, że Francuzi znów dadzą wyraz niezadowoleniu z powodu wprowadzanych przez rząd reform w służbie zdrowia i systemu emerytalnego oraz blisko 10-procentowego bezrobocia.

Wybory regionalne mają charakter testu popularności rządu na półmetku jego kadencji i tradycyjnie sprzyjają raczej opozycji. Prawica, świadoma, że korzystne dla opozycji wyniki mogą być zapowiedzią jej zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2007 roku, obiecała wyjść naprzeciw niepokojom Francuzów, a zatem zmiany strategii i ekipy rządowej wydają się nieuniknione - przewiduje agencja AFP.