"Nie zabraknie pieniędzy na utrzymanie dróg"- takie zapewnienie usłyszał reporter RMF FM w rozmowie z wiceszefem GDDKiA. Z założeń przyszłorocznego budżetu, opublikowanych na stronach rządowych, wynika jednak, że drogowcy dostaną sumę o jedną dziesiątą mniejszą niż w tym roku.

"Będziemy musieli oszczędzać na funkcjonowaniu organizacji "- mówi enigmatycznie Andrzej Maciejewski wiceszef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W praktyce może to oznaczać cięcie etatów. Wicedyrektor tłumaczy, że chciałby dostać tyle pieniędzy ile w tym roku, ale skoro stało się inaczej, to musi lepiej zaplanować budżet na najpilniejsze wydatki. Chodzi i malowanie pasów, koszenie trawy i zimowe utrzymanie tras. "To są priorytety" - podkreśla.

Najważniejsze jest odpowiednie utrzymanie sieci drogowej. Dlatego w roku 2011 będzie to 900 milionów a nie 840 milionów jak było w roku 2010. To będzie też zapewnienie finansowania dla przygotowania nowych projektów budowanych, które w kolejnych lata będą miały być budowane - dodaje Maciejewski.

Oszczędności na samych etatach raczej jednak nie wystarczą i trzeba będzie sięgnąć głębiej. Z drugiej strony Polska nie może sobie pozwolić na spowolnienie w przygotowywaniu nowych inwestycji, bo część z nich ma być dofinansowana z programów unijnych.

Może się więc jednak okazać, że za kilkanaście miesięcy to właśnie utrzymanie dróg ucierpi na oszczędnościach.