Dramatyczna historia w Bartoszycach w Warmińsko-Mazurskiem. Sześcioletni chłopiec dwukrotnie musiał szukać pomocy u policji, kiedy jego matka się upijała. Kobieta trafiła do policyjnego aresztu, a dzieckiem zajęła się rodzina zastępcza. Publikujemy m.in. poruszające nagrania rozmów chłopca z policjantami, a także rozmowę policjantki z pijaną matką dziecka.

Chłopiec po raz pierwszy zadzwonił do bartoszyckich policjantów we wtorek. Prosił o pomoc. Moja mama jest pijana, poszła spać. Koleżanka jej też i taki pan też poszedł spać. I jestem sam i się boję - mówił do słuchawki mały Kacper. Pytany, ile ma lat, odpowiedział, że sześć, i szybko dodał: Ale nie chcę iść do domu dziecka.

Chłopiec nie potrafił podać adresu bloku, a nie chciał zapytać o to pijanej koleżanki matki. Wtedy zabierze mi komórkę - tłumaczył.

Chwilę później funkcjonariusze spotkali malucha na podwórku przed blokiem. Dziecko wyszło z domu przy kilkustopniowym mrozie, miało na sobie tylko spodnie i cienką podkoszulkę.

W mieszkaniu po kuchni krzątała się, trzymając się ledwo na nogach, koleżanka matki chłopca. 26-letnia matka spała natomiast w pokoju. Była tak pijana, że nie dało się jej obudzić.

Policjanci ustalili, że ulicę dalej mieszka babcia Kacpra. Chcieli przekazać go pod jej opiekę, ale okazało się, że 47-latka jest w podobnym stanie jak jej córka. Ostatecznie chłopcem zajął się inny krewny, którego wezwano do mieszkania.

Dla matki dziecka historia zakończyła się wtedy bez konsekwencji. Policjanci jedynie z nią porozmawiali.

W czwartek sześcioletni Kacper znów musiał szukać pomocy. Moja mama jest pijana - powiedział policjantce, która odebrała telefon. Podał adres swojego domu, później w słuchawce słychać było już tylko rozpaczliwe krzyki.

Policjantka oddzwoniła na ten sam numer, odebrała matka Kacpra. Tłumaczyła, że chłopiec wrócił właśnie ze szkoły i bawił się telefonem. Odrabiał lekcje. Wziął telefon, zadzwonił... bo się wystraszył, bo kazałam mu lekcje odrabiać. Tak że nie ma żadnego problemu - mówiła bełkotliwym głosem.

Policjantka spokojnie zakończyła rozmowę, po czym wysłała na miejsce patrol, zaznaczając, że kobieta z pewnością jest pijana.

Kolejne nagranie rozmowy, do którego dotarł nasz reporter, także pochodzi z czwartku. Okazało się bowiem, że w czasie, kiedy policja była w drodze do domu małego Kacpra, przerażony chłopiec bez butów uciekł z mieszkania i pobiegł w kierunku komisariatu. Zatrzymała go przypadkowa kobieta i razem z nim weszła do pobliskiej apteki, której pracowniczka zadzwoniła na policję.

Funkcjonariuszka wykonała wtedy kolejny telefon - tym razem do wysłanego wcześniej do domu 6-latka radiowozu - informując, że chłopiec uciekł i znajduje się w aptece.

26-latka została zatrzymana. Trafiła do policyjnego aresztu. Sześcioletni Kacper trafił natomiast do rodziny zastępczej.