Prawie 3,5 tys. poborowych pozostało bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych, a wszystko przez jeden podpis ministra Ludwika Dorna – donosi reporter RMF. Szef MSWiA skrócił służbę kandydacką w policji. Teraz trwa ona zbyt krótko, by można się było po niej ubiegać o zasiłek.

Jak donosi reporter RMF, ludzi zwalniano ze służby nawet dzień przed upływem 12 miesięcy na służbie kandydackiej - a wszystko po to, by zaoszczędzić. Telefony od takich ludzi rozdzwoniły się w związkach zawodowych policjantów w całej Polsce.

Takie rozwiązanie nie jest możliwe w przypadku MON – tam rozporządzenie mówi, że trzeba odsłużyć rok. Jednak minister Dorn w grudniu 2005 roku zmienił rozporządzenie dla MSWiA, skracając ten czas o kilka dni. A to otworzyło furtkę do wcześniejszego zwalniania odpracowujących wojsko w policji. Efekt? Ponad 3 tysiące młodych ludzi, w zamian za ciężką pracę pozostawionych bez prawa do zasiłku.

Rzecznik resortu Tomasz Skłodowski tłumaczy, że to nie MSWiA zwalnia poborowych ze służby wcześniej. Zapowiedział jednak, że sprawie rozporządzenia przyjrzy się bliżej. Przyjrzeć się tej sprawie przyrzekł także premier Marcinkiewicz.

Swój plan działania mają także policyjni związkowcy. - Będziemy występować przede wszystkim do rzecznika o interwencję w tej sprawie. Ale również jako związek zawodowy do ministra o zmianę na drodze legislacyjnej tego rozporządzenia - tłumaczy Antoni Duda, szef zarządu krajowego związku policjantów.

Jeszcze dalej chcą pójść związki w Małopolsce, gdzie do cywila odeszło sto osób. O decyzji Ludwika Dorna mówią krótko: to złamanie prawa. Już teraz do premiera Marcinkiewicza kierują pismo z prośbą o wyjaśnienie całej sprawy. Jednak przepisy analizują już prawnicy i rozważają skierowanie do prokuratury doniesienia o podejrzeniu popełnienia przez Ludwika Dorna przestępstwa urzędniczego. - Zwolnienie przed upływem 12 miesięcy jest oczywistym naruszeniem prawa - uważa Janusz Łabuz, przewodniczący związku zawodowego policjantów w Małopolsce.

Oprócz tego, że złamano prawo, ucierpiał też wizerunek nas jako firmy – podkreślają policjanci. Argumentują, że kilka tysięcy młodych ludzi przychodziło do pracy w policji wierząc, że dotrzymane zostaną zaproponowane warunki. Zwolnieni na dzień przed upływem roku służby poczuli się oszukani.