Bogdan Rymanowski: Czy po tym, co zrobił pan w piątek panu Andrzejowi Lepperowi, ma pan jakieś wyrzuty sumienia?

Donald Tusk: Ja nie mam jakoś nastroju do żartowania z tej sytuacji, powiem szczerze, i staram się unikać związanych z tym emocji, trochę sportowych, bo nie był to pojedynek między ludźmi tylko próba, taka normalna, przestrzegania i egzekwowania regulaminu przez prowadzącego obrady wicemarszałka. Ja wykonywałem swoją pracę i starałem się to zrobić sumiennie i to wszystko. Powiem szczerze trochę mnie zaskoczył szum po tym wszystkim.

Bogdan Rymanowski: Zaskoczył pana szum, ale czy gdyby miał pan podjąć decyzję dzisiaj po tych kilku dniach, podjąłby pan podobną decyzję, biorąc pod uwagę konsekwencje tego zdarzenia? To, że np. Andrzej Lepper na polskiej wsi od piątku może stać się takim męczennikiem sprawy?

Donald Tusk: Musimy zachować zdrowy rozsądek i jakieś elementarne proporcje. Czy męczennikiem? Został wykluczony z konkretnego posiedzenia z tego względu, że nieustannie naruszał regulamin i uniemożliwiał prowadzenie obrad. Ta kara to nie są tortury ani szafot, tylko egzekwowanie regulaminowego przepisu. Być może za tydzień czy za miesiąc ta kara spotka innego niesfornego posła.

Bogdan Rymanowski: Ale czy ta kara nie była za surowa? Sam Andrzej Lepper mówi, że taki Władymir Żyrinowski np. pobił deputowaną w rosyjskim parlamencie i co, nikt go za to z obrad nie wykluczył.

Donald Tusk: Ja nie wątpię, że Władymir Żyrinowski jest jednym z wzorów postępowania politycznego dla pana Leppera, ale proszę mi wierzyć, że dopóki ja będę wicemarszałkiem Sejmu, to zrobię wszystko, żeby Żyrinowscy w polskim parlamencie nie funkcjonowali.

Bogdan Rymanowski: Sądzi pan, że PO ma jakieś szanse na polskiej wsi w najbliższych wyborach samorządowych. Czy w ogóle wystawicie swoich kandydatów w okręgach wiejskich?

Donald Tusk: Oczywiście, jest obrażające dla polskiej wsi i polskich rolników twierdzenie, że wyłącznie propozycje i sposób działania, jaki proponuje Andrzej Lepper, to jest ten wymarzony program dla polskiej wsi. Ja zresztą chciałbym zwrócić uwagę, i to mówię w tej chwili nie jako słuchający tej debaty marszałek, ale jako uczestnik tej debaty, że wystąpienie pana Andrzeja Leppera w sprawie polskiej wsi, polskiego rolnictwa miało bardzo niewiele wspólnego z tematyką rolniczą. Twierdzę, że zarówno w polskich miastach, jak i na polskiej wsi Andrzej Lepper ma zagorzałych zwolenników, ale jednak zdecydowana większość Polaków bardzo krytycznie ocenia przede wszystkim sposób jego działania.

Bogdan Rymanowski: Kończąc wątek Andrzeja Leppera, czy minister Janik powinien przychylić się do jego prośby, przydzielić mu ochronę?

Donald Tusk: Jeśli poseł, a w szczególności przywódca poważnego ugrupowania, czuje się zagrożony – a dość łatwo sprawdzić, czy są to propagandowe wymysły, czy rzeczywiście jest to zagrożenie – to jak najbardziej powinien mieć taką ochronę. Do tego, m. in. są przeznaczone te służby specjalne, które powinny szczególnie w tak kontrowersyjnych sytuacjach zapewnić bezpieczeństwo. Nic gorszego nie mogłoby się nam wszystkim zdarzyć niż to, gdyby przemoc tak ostatecznie wtargnęła do polskiej polityki. Ja nie chcę być złośliwy, bo mógłbym powiedzieć, że Andrzej Lepper, forsując takie metody, sam ocierając się nieustannie o brutalność i przemoc w polityce, może prowokować takie działania, ale nie zmienia to faktu, że jeśli taka potrzeba będzie, należy mu się ochrona.

Bogdan Rymanowski: Jak pan myśli, czy to co się prawdopodobnie stało z mężem pani poseł Danuty Hojarskiej – z tego, co nam wiadomo prawdopodobnie to jego zwłoki wyłowiono w Wisły – może mieć jakiś podtekst polityczny?

Donald Tusk: Nie wiem. Ja jestem w tej chwili pod przygnębiającym wrażeniem dramatu osobistego pani poseł Hojarskiej i, powiem szczerze, nie mam ochoty na spekulacje polityczne w kontekście tej sprawy. Wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba bardzo współczuć pani Hojarskiej i całej rodzinie.

Bogdan Rymanowski: Panie marszałku, jak pan przyjął zapowiedź premiera Leszka Millera, że jego rząd nie będzie apolityczny w tych wyborach samorządowych, że wszyscy ministrowie będą do dyspozycji lokalnych sztabów wyborczych?

Donald Tusk: Nie jest to pierwsza wypowiedź i nie jest to pierwsza decyzja Leszka Millera pokazująca, że dla niego interes SLD, jego formacji politycznej jest absolutnie na pierwszym miejscu. Byłoby to zrozumiałe gdyby nie to, że jest premierem rządu Rzeczpospolitej. Ale pamiętamy tę słynną wypowiedź dotyczącą referendum europejskiego, która też wskazywała wyraźnie, że tę kampanię europejską także chciałby wykorzystać na rzecz SLD. Ja się nie dziwię, że także tu w wyborach samorządowych chce oddać wszystkie siły, w tym rząd, do dyspozycji politycznej swojej partii. To jest smutne i niepokojące, ale ja zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że taka filozofia polityczna w obozie Leszka Millera obowiązuje.

Bogdan Rymanowski: Panie marszałku, ale dobrze pan wie, że przecież wszystkie dotychczasowe rządy uczestniczyły w kampaniach wyborczych czy to parlamentarnych, czy to samorządowych. Tyle, że różnica między nimi a rządem Leszka Millera była taka, że wszystkie rządy obłudnie mówiły, że tego nie robią. Leszek Miller jest szczery.

Donald Tusk: Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że pańska diagnoza jest niezwykle trafna. Ale problem polega na tym, że jeśli dzieją się rzeczy naganne, albo takie, które ocierają się o naganność w polityce, to wszyscy powinniśmy się starać je wskazywać i piętnować. Zresztą zawsze wtedy, kiedy nadużywano władzy dla czystej polityki, to i media, i sami przyłapani na gorącym uczynku przynajmniej udawali, że coś jest nie w porządku. To jest jakiś sposób na utrzymanie zasad, na utrzymanie reguł. Natomiast jeśli dziś premier mówi wprost, będę to robił, to jest to szczerość, ale ta szczerość oznacza jakby kolejny zanik takich fundamentalnych obyczajów, których nawet jeśli niektórzy udawali, to jednak ta neutralność stanowiła istotną wartość w polskiej polityce i nie zmienię swojego przekonania, że ta szczerość to jest tak naprawdę polityczny cynizm.

Bogdan Rymanowski: Ale dodajmy panie marszałku, że premier Leszek Miller nie łamie tutaj żadnego prawa, bo to co nie jest zakazane, jest dozwolone, więc czy jest sens, żeby czynić mu aż tak wielki zarzut?

Donald Tusk: Dlatego wspomniałem o obyczaju, a nie o przepisach prawa w polityce – ale sądzę nie tylko w polityce, także w życiu, ja tego doświadczam na co dzień w parlamencie – dobry obyczaj, dobre wychowanie, umiar, powściągliwość to są najbardziej pożądane cechy i najbardziej pożądane wartości, bo przepisy wtedy, kiedy nie ma dobrego obyczaju, prawie zawsze są martwymi zapisami. Oczekiwałbym od każdego premiera – i to nie akurat, że jest to Leszek Miller, a więc polityk z obozu mi obcego, ale wobec każdego premiera miałbym takie oczekiwanie – że będzie raczej wzorem cnót obywatelskich, a nie takim szefem hersztem, prowadzącym swoje oddziały do boju. To jest, musi pan przyznać, takie różne spojrzenie na politykę.

Bogdan Rymanowski: A teraz spojrzenie sportowe. Polacy wygrają dzisiaj z Portugalią?

Donald Tusk: Wbrew wszystkim przesłankom postawiłem w dyskusji redakcyjnej w „Polityce” na 1:0 dla Polaków, no bo jakąś nadzieję przynajmniej przez kilka godzin trzeba mieć, ale sam się z siebie śmieję, kiedy słyszę to, co mówię w tej chwili. Wiary nie mam, ale oczywiście, jak każdy Polak, usiądę znowu z tą naiwnością kibica i będę przed telewizorem głośno krzyczał.

foto Wojciech Jankowski RMF