Prokuratura nie zgadza się z zastrzeżeniami senackich prawników, ale ustępuje. Jak ustalił dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, do Senatu wpłynął poprawiony na wezwanie wicemarszałka Borusewicza wniosek ws. uchylenia immunitetu marszałka Tomasza Grodzkiego. Śledczy chcą mu przedstawić zarzuty korupcji. Senat odmówił rozpatrzenia wniosku do czasu usunięcia wad formalnych.

Według prokuratury, wezwanie do poprawienia wniosku było "pozbawione podstawy prawnej i uzasadnienia faktycznego". Śledczy upierają się, że wniosek mógł podpisać zastępca Prokuratora Generalnego i może on zawierać w uzasadnieniu treści, których nie dotyczą zarzuty. Chodzi o przywoływanie zeznań, mających potwierdzać przyjmowanie przez Tomasza Grodzkiego łapówek, ale dotyczących wydarzeń zasłyszanych albo objętych już przedawnieniem.

"Podstawą zarzutów, które zamierza postawić Tomaszowi Grodzkiemu prokuratura, są liczne, logiczne i spójne zeznania świadków, potwierdzone m.in. analizą operacji bankowych. Z zebranych dowodów wynika, że Tomasz Grodzki jako dyrektor szczecińskiego szpitala przyjmował korzyści majątkowe w złotówkach i dolarach, zobowiązując się w zamian do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia pacjentom dobrej opieki lekarskiej" - czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji.

Mimo tych zastrzeżeń prokuratura wysłała jednak do Senatu poprawiony wniosek, razem z upoważnieniem dla zastępcy Prokuratora Generalnego do podpisania go.

Mówiąc otwarcie - śledczy nie mieli wyboru, bo nieusunięcie wad oznaczałoby, że Senat wniosku o uchylenie immunitetu marszałka Grodzkiego nie rozpatrzy.

Grodzki dla RMF FM: To pomówienia

Marszałek Grodzki w rozmowie w RMF FM mówił o oskarżeniach ws. łapówek, że "to pomówienia" i że "takich sytuacji nie było".

"Miałem sygnały od bardzo przestraszonych pacjentów, że ich próbowano szantażować" - powiedział Grodzki w Popołudniowej rozmowie w RMF FM .

Podkreślił również, że przez 36 lat jego pracy lekarskiej nie było zastrzeżeń do jego postawy etycznej, a - jak mówił - "haniebne ataki" pojawiły się w momencie wyboru na marszałka Senatu.

Grodzki zapewnił, że nie było sytuacji, w której przyjąłby łapówkę: "Są to pomówienia przez anonimowe osoby. Jestem gotów, jeżeli tylko poznam ich imię i nazwisko, wytoczyć im proces o zniesławienie".



Opracowanie: