Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę, który rozkochiwał w sobie kobiety i wyłudzał od nich pieniądze. Jego ofiarami mogło paść kilkanaście pań z całego kraju. Wyłudził od nich kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pod ogłoszeniami podpisywał się "Diabeł".

43-latek za każdym razem działał tak samo. Zaczynał od ogłoszenia w internecie. Młody, przystojny, chce ułożyć sobie życie. Szuka eleganckiej kobiety do 52. roku życia. Podpis "Diabeł".

Zainteresowanie anonsem było spore. Kontakt z kobietami nawiązywał na internetowym czacie i poprzez SMS-y. Potem dochodziło do spotkania. Odległość nie była dla niego żadnym problemem. Przyjeżdżał do wskazywanej przez kobietę miejscowości i na kilka dni zatrzymywał się w hotelu.

Jak powiedziała reporterowi RMF FM Agnieszka Hamelusz z warszawskiej policji, "Diabeł" robił duże wrażenie na poznanych paniach. Pieniądze od kobiet pożyczał już na pierwszym spotkaniu. Zaczynało się od kilkudziesięciu złotych na rachunek. Potem, kwota rosła. Kończyło się nawet na kilku tysiącach złotych na naprawę samochodu. Kiedy oszust dostał już co chciał, zapadał się pod ziemię.

Jedna z kobiet, od której wyłudził prawie 4 tys. zł, próbowała odzyskać pieniądze. Kiedy go namierzyła, zagroził jej śmiercią.

43-latek działał nie tylko w stolicy; grasował między innymi we Wrocławiu, Radomiu, Olsztynie, Otwocku oraz Mławie. Był poszukiwany przez policję w Warszawie i przez Prokuraturę Rejonową we Wrocławiu.

We wtorek oszust ma usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Do sądu zostanie także skierowany wniosek o trzymiesięczny areszt. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.