Zawieszono poszukiwania kobiety, która zaginęła na Bałtyku po zatonięciu łodzi rybackiej. Jednostka w niewyjaśnionych okolicznościach poszła na dno w niedzielę przed południem 10 mil morskich od portu w Darłowie w Zachodniopomorskiem. Z łodzi udało się uratować osiem osób.

Zaginionej osoby nie udało się odnaleźć. Zlokalizowano natomiast miejsce zatonięcia łodzi. Jednostka znajduje się ok. 30 metrów pod wodą. Na razie nie wiadomo, czy wrak będzie podnoszony z dna.

Poszukiwania rozbitka rozpoczęto kilka minut po otrzymaniu sygnału SOS. W poszukiwaniach uczestniczył statek ratowniczy SAR - 1500 "Tajfun", łódź ratownicza R-26 z bazy w Darłowie, dwa śmigłowce Marynarki Wojennej (najpierw W-3RM Anakonda z Gdyni Babich Dołów, potem Mi - 14 PS z Darłowa) i samolot Straży Granicznej.

W momencie zatonięcia łodzi oraz poszukiwań na Bałtyku panowały bardzo dobre warunki. Przyczyny zatonięcia łodzi nie są znane. Ze wstępnych ustaleń Urzędu Morskiego w Słupsku wynika, że jednostka poszła na dno rufą i zatonęła w ciągu jednej minuty.