​Dwie osoby usłyszały prokuratorskie zarzuty w związku z tragicznym wypadkiem w elektrowni w mazowieckich Kozienicach w 2013 roku - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski. Po upadku z platformy zawieszonej przy jednym z kominów zginęły cztery osoby.

Zarzuty usłyszeli dwaj mężczyźni, którzy w momencie wypadku pracowali w firmie remontowej zajmującej się renowacją komina elektrowni. Obaj byli odpowiedzialni za prowadzenie tych prac.

Adam Ż., który usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków i doprowadzenia do śmiertelnego wypadku, miał popełnić szereg błędów. Chodzi m.in. o zastosowanie zużytych zacisków linowych i w rezultacie nieprawidłowe zamocowanie platformy, która później spadła. Adamowi Ż. grozi do 5 lat więzienia.

Jego kolega Robert R. miał dopuścić platformę do użytku, mimo że firma nie miała na to pozwolenia. Może go za to czekać grzywna bądź ograniczenie wolności.

Runęli z około 200 metrów

Do tragedii doszło w grudniu 2013 roku przy rozbiórce komina nr 3 elektrowni w Kozienicach. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów.

(MRod)