Kilkadziesiąt tysięcy nieważnych dokumentów krąży po Polsce. Dlaczego? Po wejściu w życie nowej ustawy dwa tysiące tłumaczy przysięgłych straciło uprawnienia do wykonywania zawodu. Tłumacze winą za całe zamieszanie obarczają Ministerstwo Sprawiedliwości.

Wszystko rozbija się o brak rzetelnej informacji Nikt mnie o tym nie zawiadomił – ani ministerstwo ani sąd, choć dysponują listami tłumaczy przysięgłych, bo sąd okręgowy ma taką listę – mówi pani Renata Serednicka, z którą rozmawiał nasz krakowski reporter Witold Odrobina. Ja nie czytam dziennika ustaw przy śniadaniu - dodaje.

Co na to resort, kierowany do wczoraj przez Andrzeja Kalwasa? Ustawodawca dał 6 miesięcy wszystkim tłumaczom na wpisanie się na oficjalną listę w resorcie sprawiedliwości – mówi Julita Sobczyk, rzeczniczka ministerstwa. To aż nadto czasu – dodaje.

Ponadto jeśli ktoś był tłumaczem przysięgłym, powinien zapoznać się z ustawą o tłumaczach przysięgłych, bo jest to podstawowy akt prawny, który reguluje wykonywanie obowiązków prawnych przez tłumacza - zaznacza. Wg niej to nie resort jest odpowiedzialny za brak informacji; winni są sami tłumacze, którzy nie zainteresowali się ustawą.

Wg nowego prawa, osoby, które nie zarejestrowały się na liście, będą musiały ponownie zdać egzamin, chyba że minister zdecyduje inaczej.

Wprawdzie nieznajomość prawa nie usprawiedliwia, ale przy odrobinie dobrej woli urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości zmiana przepisów byłaby lepiej nagłośniona. Znowu paragrafy ograniczyły myślenie.