Na zabiegi rehabilitacyjne czeka coraz więcej osób, kurczy się natomiast lista miejsc oferujących rehabilitację bez kolejki - informuje w NIK. W 11 województwach zwiększyła się liczba osób oczekujących na zabiegi oraz wydłużył rzeczywisty czas oczekiwania na nie.

Według Izby model finansowania terapii jest skomplikowany i nie uwzględnia końcowego efektu leczenia, czyli tego, czy u pacjenta nastąpiła poprawa zdrowia. NIK przypomina jednocześnie, że w badanym okresie (2011 rok - maj 2013 r.) NFZ systematycznie zwiększał nakłady na rehabilitację leczniczą.

Warunkiem skutecznej rehabilitacji leczniczej, przyjętym jako kanon polskiego modelu rehabilitacji, jest jej wczesne zapoczątkowanie. Ustalenia kontroli wskazują, że założenie to nie jest w Polsce realizowane - czytamy w raporcie.

Na zabiegi w pracowniach fizjoterapii na koniec 2011 r. zapisanych było ponad 400 tys. osób, a pod koniec 2013 r. już niemal 613 tys. Na oddziałach rehabilitacyjnych z kolei odpowiednio: ok. 114 tys. i ponad 150 tys. osób. W pracowniach fizjoterapii pod koniec 2011 r. pacjenci czekali na usługę przeciętnie 41 dni, w 2013 już 61 dni, na oddziałach rehabilitacyjnych odpowiednio: 174 i 251 dni.

Wbrew zapisom ustawy większość skontrolowanych świadczeniodawców (14 z 18) nie zapewniła pacjentom możliwości umawiania się na wizyty drogą elektroniczną od 1 stycznia 2013 r., co bez wątpienia dodatkowo utrudniało dostęp do świadczeń.

Z raportu wynika, że coraz mniej było gabinetów, w których świadczenia rehabilitacyjne realizowano bez kolejki, np. w przypadku fizjoterapii na koniec 2011 r. przyjmowano tak w co piątym gabinecie, na koniec 2013 r. już tylko w co dziesiątym.

Brak standardów

Żaden z kontrolowanych świadczeniodawców nie wywiązywał się też z realizacji świadczeń fizjoterapii domowej (co najmniej 3 proc. kwoty miesięcznego kontraktu z NFZ).

Według NIK minister zdrowia wciąż nie określił standardów postępowania w obszarze rehabilitacji leczniczej, co "hamuje rozwój nowoczesnej, efektywnej rehabilitacji, ocenianej przy użyciu mierzalnych czynników, skal i testów". Bez jasnych kryteriów trudniej jest poza tym m.in. precyzyjnie rozstrzygnąć, który pacjent i jakich zabiegów rzeczywiście potrzebuje - twierdzi NIK. 

Polska znalazła się w nielicznej grupie państw Unii Europejskiej, które nie wypracowały jeszcze własnych norm regulujących zawód fizjoterapeuty. Prace nad odpowiednimi przepisami rozpoczęto cztery lata temu - w lutym 2010 r. - jednak ustawy wciąż nie ma. W konsekwencji fizjoterapeutą może być obecnie niemal każdy, także osoba bez odpowiedniego przygotowania (np. medycznego).
(acz)