Prezydent Bill Clinton ze spokojem przyjął ostrą krytykę skierowaną w stronę Waszyngtonu przez przebywającego w Chinach Borysa Jelcyna. Amerykański przywódca poradził dziennikarzom, aby nie traktowali poważnie rosyjskich gróźb. Kilka godzin wcześniej Jelcyn powiedział: "To nie Bill Clinton będzie dyktował światu, jak żyć. Teraz będziemy robić to my: Borys Jelcyn i Jang Zemin". Podczas wystąpienia w Pekinie rosyski prezydent przypominał Amerykanom, że jego kraj jest nuklearnym mocarstwem i nie pozwoli, aby ktokolwiek wtrącał się w jego politykę.

Wcześniej Jelcyn wraz z prezydentem Chin Jiang Zeminem parafowali trzy umowy dotyczące spornej kwestii granicy między oboma państwami oraz wykorzystania zasobów granicznej rzeki Amur i kilku innych spornych wysp.

Wiadomości RMF