Tysiąc osób chorych na stwardnienie rozsiane, które w tym roku stracą możliwość skutecznego leczenia, apeluje do Ministerstwa Zdrowia o niezabieranie im terapii. Problemem są ograniczenia czasowe narzucone przez resort zdrowia - według przepisów, terapia może trwać maksymalnie 5 lat.

Eksperci podkreślają, że obostrzenia nie są uzasadnione w żaden medyczny sposób, a leczenie powinno trwać, dopóki daje efekty.

Te limity to utajniona eutanazja - powiedziała reporterce RMF FM Monice Gosławskiej matka chorej na SM dziewczyny, która po przerwaniu przynoszącej efekty terapii usiadła na wózku inwalidzkim. Chciałabym, żeby inne matki nie musiały wylewać tyle łez co ja, że moje dziecko - pomimo tego, że "szło" na lek, bardzo dobrze go odbierało - zostało go pozbawione - dodaje.

Resort zdrowia zapowiada wydłużenie programu lekowego, ale szczegóły są jeszcze w sferze planów. W tej chwili minister czeka na propozycje cenowe producentów leków. O całkowitym zniesieniu obostrzeń nie ma na razie mowy.

(edbie)