Nastoletni Marokańczyk - ukryty pod naczepą tira - przejechał setki kilometrów i dojechał do Radomska. Ze swojej kryjówki wyszedł na jednym z parkingów w tym mieście.

Chłopiec rozpoczął swoją podróż w Serbii. Jechał pod naczepą tira przez dwa dni. W Radomsku, na jednym z parkingów, zaopiekował się nim mężczyzna. To on powiadomił policję o zdarzeniu. 

Jak informuje łódzka policja, nastolatek jest najprawdopodobniej obywatelem Maroka. 

Mężczyzna nie znał języka polskiego, słabo mówił po angielsku, nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Oświadczył, że do Polski przyjechał schowany pod naczepą samochodu ciężarowego, w którym schował się na terytorium Serbii. Podróż miała według niego trwać dwa dni. Ponieważ chłopiec był wychłodzony i uskarżał się na ból rąk i nóg na miejsce wezwana została karetka pogotowia ratunkowego - podaje policja. 

Nastolatek trafił do szpitala. Lekarze ocenili jednak, że nie wymaga on dalszej hospitalizacji. 

Funkcjonariusze ustalają, jaki sposób chłopiec przekroczył granicę i gdzie zamierzał jechać. W związku z podejrzeniem nielegalnego przekroczenia granicy policjanci podjęli czynności zmierzające do ustalenia tożsamości i obywatelstwa obcokrajowca - dodają policjanci. 

Po wstępnych czynnościach chłopiec zostanie przekazany do placówki Straży Granicznej w Łodzi.