"Masz wspaniałą sukienkę, ale jeszcze bardziej rozkoszne ciało pod nią" - mówi wykładowca do studentki. "Chcesz zdać egzamin? Przyjdź w przezroczystej bluzce" - radzi inny. Takie zachowania na polskich uczelniach nie są sporadyczne. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Jagiellońskim dowodzą, że dotyczą połowy studentek - donosi "Dziennik Polski".

Najbardziej powszechna jest słowna forma molestowania seksualnego - aż 48 proc. studentek słyszało na swój temat sprośne komentarze. 22 proc. miała problem z tym, że ktoś je wbrew ich woli obejmował lub usiłował pocałować. 5 proc. badanych przyznało się, że zostały zmuszone do "intymnego dotykania", a 3 proc. - do stosunku seksualnego. Z ankiety wynika także, że większość studentek nie powiadomiła o tym policji.

Badania te wywołały sporo kontrowersji i protestów. Ich autorki otrzymały sporo e-maili od mężczyzn, którzy krytykowali, że nie brano pod uwagę ich doświadczeń z molestowaniem.

Z drugiej jednak strony, dzięki nim Kraków, a dokładnie Uniwersytet Jagielloński, włączył się w międzynarodową akcję na rzecz przeciwdziałania przemocy. Wczoraj rozpoczęły się w mieście "16 Dni Akcji Przeciw Przemocy ze względu na płeć". Ponad 30 młodych ludzi, przeszkolonych przez Fundację Autonomia, będzie uświadamiało studentom, jak zachować się w sytuacjach molestowania seksualnego, gdzie zwrócić się o pomoc. To część międzynarodowej kampanii, która została zainicjowana w 1991 roku - mówi Katarzyna Jurzak-Mączka, pełnomocniczka rektora UJ ds. bezpieczeństwa studentów i doktorantów.

"Dziennik Polski"