W sumie sześć strzałów oddał w powietrze były wiceminister spraw wewnętrznych. Zbigniew R. usłyszał zarzuty w prokuraturze w Poznaniu. Będzie odpowiadał za jazdę po pijanemu i groźby z użyciem broni. Jak ustalili śledczy, były polityk zatrzymał nie jeden, ale dwa samochody. W niedzielę wpadł w ręce policjantów w rejonie Nowego Tomyśla w Wielkopolsce.

Wczoraj Zbigniew R. trafił do szpitala. Skarżył się na problemy z sercem. Dziś lekarze uznali, że w końcu może spotkać się z prokuratorem. W niedzielę były wiceminister spraw wewnętrznych został zatrzymany przez policję w Wielkopolsce. Prowadził  samochód po pijanemu. Początkowo informowano, że zatrzymał na drodze inne auto i oddał strzał w powietrze. Teraz okazuje się, że zatrzymał dwa różne samochody. Jednym z nich jechało pięciu młodych ludzi. Drugim, małżeństwo z dzieckiem. Zbigniew R. w powietrze wystrzelił w sumie sześć razy. 

Ośmioro przesłuchanych świadków i policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę, potwierdzają, że Zbigniew R. jechał BMW ubrany w piżamę. Badanie wykazało ponad półtora promila alkoholu we krwi. Śledczy chcą m.in. odebrania byłemu politykowi pozwolenia na broń. Wyznaczyli też kaucję w wysokości 35 tysięcy złotych.

Wczoraj, kiedy Zbigniew R. już ochłonął, złożył zażalenie na zatrzymanie. Konkluzja tego zażalenia była taka, że interwencja policji nastąpiła w trakcie dokonywanego przez Zbigniewa R. obywatelskiego zatrzymania osób, które popełniły przestępstwo. Sąd uznał, że zażalenie jest bezzasadne - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. 

Zbigniew R. był w 2007 roku przez kilka miesięcy wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

(ug)