Były rektor Śląskiej Akademii Medycznej jest winien wielomilionowej niegospodarności na szkodę tej uczelni - uznał Sąd Okręgowy w Katowicach. Prof. Tadeusz Wilczok został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jego adwokat zapowiedział już apelację.

Sąd zdecydował również, że prof. Wilczok ma zapłacić 20 tys. zł grzywny. Zobowiązał go ponadto do częściowego naprawiania szkody - w kwocie 500 tys. zł. Uniewinnione zostały dwie osoby, które razem z Wilczokiem zasiadły na ławie oskarżonych: wieloletni dyrektor administracyjny uczelni Adam S. i Stefania B., która pełniła funkcję kwestora. Wyrok nie jest prawomocny. Apelacji - poza obrońcą Wilczoka - nie wyklucza także prokuratura.

Akt oskarżenia w tej sprawie katowicka prokuratura skierowała pod koniec 2008 roku. Proces rozpoczął się w październiku 2009 roku. W poniedziałek sędzia Katarzyna Smołka przez półtorej godziny odczytywała wyrok i motywy orzeczenia. Przypomniała, że Wilczok był zarówno rektorem, jak i przewodniczącym senatu uczelni. Zgodnie z przepisami Ustawy o szkolnictwie wyższym był zobowiązany do zajmowania się sprawami majątkowymi Akademii.

Rektor zaciągnął kredyt za budowę Centrum Medycznego w Zabrzu

Według oskarżenia, na niegospodarności dawnych władz uczelnia straciła 47,7 mln zł. Główny wątek dotyczy kredytów na 40 mln zł, zaciągniętych na budowę Akademickiego Centrum Medycznego w Zabrzu (ACM). Początki tej gigantycznej inwestycji sięgają jeszcze lat 70. Były rektor chciał tam przenieść zabrzańskie kliniki uczelni, zaciągając na dokończenie budowy kredyty, gdy cofnięto państwowe dotacje. Późniejsze władze uczelni wycofały się z niej ze względu na bardzo wysokie koszty. Prokuratura uznała, że rektor, decydując o dalszym finansowaniu inwestycji z kredytów bankowych, nie dopełnił swych obowiązków, bo nie zweryfikował celowości zawierania umów kredytowych. Sąd podzielił tę opinię.

Inna niegospodarność rektora - zdaniem prokuratury i sądu - miała miejsce w latach 2000-2001, kiedy zapadła decyzja o zakupie od ING Banku Śląskiego budynku w ścisłym centrum Katowic, w którym mieścił się później przez pewien czas rektorat uczelni. Prokuratura oceniła, że zakupiono go po cenie zawyżonej mniej więcej o 5 mln zł w stosunku do ówczesnych cen rynkowych. Uczelnia nie zamówiła operatu szacunkowego, kupując budynek po cenie określonej przez sprzedającego. Prof. Wilczok bronił się mówiąc, że nie miał powodów nie ufać wycenie księgowej przedstawionej przez bank i nie miał obowiązku zamawiać operatu.

Także w tym przypadku sąd podzielił stanowisko oskarżyciela i uznał, że Wilczok zaniechał obowiązku weryfikacji wartości nieruchomości. Sędzia nie zgodziła się ze stanowiskiem obrony, że rektor wykonywał polecenia senatu uczelni - to od Wilczoka pochodził wniosek o zakup nieruchomości, na co zgodzili się członkowie senatu. Sędzia zaznaczyła, że członkowie senatu podejmując uchwałę w tej sprawie niedostatecznie interesowali się szczegółami dotyczącymi zakupu nieruchomości, poza sferą ich zainteresowania pozostawała cena i źródło informacji o jej wartości. Nie pytali, jak została wyliczona wartość nieruchomości ani o operat.

Obrona zapowiedziała apelację

Obrońca Wilczoka, mec. Mariusz Orliński zapowiedział apelację. Z uzasadnienia, które sąd przytoczył nie wynika w żaden sposób, aby oskarżony Tadeusz Wilczok świadomie i celowo działał na szkodę Akademii - powiedział adwokat, dodając, że jest to konieczny warunek, by skazać kogoś za niegospodarność.

Apelacji nie wyklucza też prokuratura. Sąd w zasadniczej części podzielił ocenę dowodów, prezentowaną przez prokuraturę. Natomiast fakt wymierzenia byłemu rektorowi kary grzywny i zobowiązania do naprawiania szkody (prokuratura chciała 50 tys. zł i miliona zł), jak również uniewinnienie dwóch pozostałych oskarżonych powoduje, że wystąpimy do sądu o sporządzenie uzasadnienia wyroku na piśmie - powiedziała prokurator Marta Zawada-Dybek. Po otrzymaniu uzasadnienia zostanie podjęta decyzja czy i w jakim zakresie złożyć apelację.

B. rektor, za pośrednictwem swego obrońcy, zgodził się na podawanie swego pełnego nazwiska. Na ogłoszeniu wyroku nie stawił się żaden z oskarżonych.