W specjalnym przemówieniu prezydent George Bush zasugerował, że śmierć synów Saddama Husjana to sukces amerykańskich sił, który przybliża moment ostatecznego pokoju i stabilizacji w Iraku. Teraz bardziej niż kiedykolwiek wszyscy Irakijczycy mogą być pewni, że poprzedni reżim odszedł i nigdy już nie powróci - powiedział prezydent.

Administracja USA liczy na to, że likwidacja Udaja i Kusaja będzie miała znaczny efekt psychologiczny, osłabiając lęk Irakijczyków przed współpracą z władzami okupacyjnymi w walce z niedobitkami reżimu.

W przemówieniu Bush zdawał się odpowiadać swoim krytykom, którzy ostatnio coraz ostrzej go atakowali, przypominając, że w Iraku codziennie giną amerykańscy żołnierze, a wojna kosztuje miliardy dolarów miesięcznie. Spowodowało to wyraźny spadek notowań prezydenta w sondażach.

Krytycy oskarżający administrację, że nie ma spójnej strategii wygrania pokoju w Iraku, wypominają jej też wpadkę z wykorzystaniem przez prezydenta w jego orędziu o stanie państwa zdyskredytowanych danych wywiadu na temat irackiej broni masowego rażenia.

Jak donosi angielska prasa, synów Husajna wydał wojskom amerykańskim właściciel domu, w którym się ukrywali, zamożny biznesmen Nawaf al-Zeidan. Podobno kierowała nim nie tylko chęć zagarnięcia nagrody (15 mln dolarów za każdego z braci), lecz także zemsta.

Sąsiedzi widzieli, jak podczas akcji w Mosulu właściciel przypominającej pałac willi, która po sześciogodzinnej bitwie legła w gruzach, siedział spokojnie z tyłu amerykańskiego wozu wojskowego i palił papierosa.

Nawaf al-Zeidan i jego brat Salah zostali wtrąceni do więzienia kilka lat temu, gdyż zarzucono im fałszywe podawanie się za członków klanu Saddama, co było czynem karalnym w świetle ówczesnego prawa irackiego - twierdzi "Evening Standard". Na wolność wyszli dopiero w październiku zeszłego roku w ramach amnestii generalnej, którą Saddam ogłosił, zabiegając o poparcie w przeddzień wznowienia ONZ-owskich inspekcji rozbrojeniowych.

21:10