Narodowe Siły Rezerwowe kolejny rok z rzędu mają problem z naborem ochotników. Musiałyby rekrutować po tysiąc osób dziennie, by wykonać plan założony na ten rok. Docelowo NSR mają liczyć 20 tysięcy osób. Na razie jednak wojsko podpisało umowy z zaledwie 11 tysiącami rezerwistów. Do tego wielu już rezygnuje z kontraktów.

Jak dowiedział się w MON reporter RMF FM Tomasz Fenske, z różnych przyczyn w trakcie "służby" zrezygnowało 1400 rezerwistów. To dużo, biorąc pod uwagę, jak mozolnie idzie wojsku ich werbowanie. Ponad jedna czwarta odpada zresztą w przedbiegach albo z przyczyn formalnych, jak karalność, albo na testach - czy to psychologicznych, czy z wf-u. Wymagania są bowiem spore. Za dużo wojsko by chciało, a za mało daje. Chcieliby mieć wysportowanych żołnierzy. Na 80 osób przeszło tylko 40, no to jak oni mogą zebrać te 20 tysięcy? - pyta jeden z kandydatów do NSR.

W dodatku stawki oferowane przez armię nie zachęcają - niecałe 100 złotych za oderwanie od regularnej pracy i dzień mozołu na poligonie to dla rezerwistów za mało. Sytuacji nie poprawiło też wprowadzenie rocznej nagrody w wysokości 2 tysięcy złotych za zaliczenie ćwiczeń.