Częstochowska prokuratura nie ma na razie żadnych dowodów przeciw księdzu, który miał namawiać lekarkę do zabójstwa dziecka. Niewykluczone, że sprawa zostanie umorzona. Ksiądz z podczęstochowskich Janik towarzyszył w szpitalu ciężarnej kobiecie. Gdy na świat przyszło jej dziecko, ksiądz miał zapytać jedną z lekarek, czy można zrobić coś, żeby dziecko nie żyło.

Lekarka, której ksiądz miał mówić o pozbawieniu dziecka życia, przebywa obecnie na urlopie. Po powrocie ma zostać ponownie przesłuchana. Prokuratura rozważa też wystąpienie do sądu o ustalenie ojcostwa, o ile ojciec dziecka sam wcześniej nie uzna go za swoje.

Procedury tej dokonuje się za zgodą matki w urzędzie stanu cywilnego. Kobieta w prokuraturze zeznała jednak, że ksiądz nie jest ojcem jej dziecka. Mimo że wcześniej mówiła co innego.

Sprawę bada też Kuria Archidiecezjalna w Częstochowie. Do czasu jej wyjaśnienia ksiądz Wieńczysław Ł. został zawieszony w obowiązkach proboszcza.

Matka i dziecko pozostają pod opieką wyznaczonego przez sąd rodzinny kuratora.