Rocznicowe uroczystości odbyły się przed bramą kopalni "Wujek" w Katowicach. 31 lat temu - 16 grudnia - ZOMO i milicja spacyfikowały to miejsce. Zginęło wtedy 9 górników. Były to najtragiczniejsze wydarzenia stanu wojennego.

Cześć i chwała bohaterom - krzyczała głośno przed bramą kopalni grupa kibiców. To nie była zwykła śmierć, ale dokładnie zaplanowana zbrodnia.Tym boleśniejsza, że zadawana przez swoich - mówił do zebranych Stanisław Płatek, przywódca strajku w kopalni "Wujek" sprzed 31 lat i także jeden z rannych wtedy górników.

Przed pomnikiem, jak co roku były dziś rodziny zabitych górników, delegacje ze śląskich zakładów pracy, zaproszeni goście. Nie zabrakło także mieszkańców Katowic. Jestem tu co roku, bo mieszkam w bloku obok - mówi starsza kobieta. Wszystko wtedy widziałam, tu przed bramą byłam zlana wodą przez milicję, jak górnicy zginęli, to wszyscy wtedy płakaliśmy - dodaje.

Pamiętam, jak tu, na ulicy przed bramą jechały czołgi, a zaraz za ogrodzeniem stali górnicy z prętami i łańcuchami.To był czas strachu - wspomina inny mieszkaniec pobliskiego bloku.

Emerytowanego profesora Uniwersytetu Śląskiego Jędrzeja Krakowskiego nie było wtedy przed kopalnią. Siedział już w więzieniu. Był w celi razem z Janem Ludwiczakiem, ówczesnym przywódcą Solidarności w kopalni Wujek, który został brutalnie zatrzymany przez milicję i uwolnienia którego domagali się strajkujący wtedy górnicy.

W celi dowiedzieliśmy się, że w kopalni padły strzały i są zabici - wspomina dziś profesor. Janek bardzo to wtedy przeżył. Teraz myślę, że w jakiejś mierze śmierć górników stała się zwycięstwem, bo mamy dzisiaj może nie Rzeczpospolitą moich marzeń, ale na pewno wolne państwo - dodaje.