37 osób zginęło, 455 zostało rannych w 360 wypadkach - to bilans czterech dni wydłużonego weekendu majowego na polskich drogach. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że tylko od piątku do poniedziałku policjanci zatrzymali 1919 pijanych kierowców.

Szczyt powrotów po majówce zacznie się dzisiaj po południu. Na drogach na pewno będzie tłoczno.

Policjanci radzą kierowcom by byli wypoczęci, wyspani i nie pili alkoholu przez co najmniej caly poprzedni dzień. To dla kierowcy absolutne minimum. Poza tym jeśli macie do domu kilkaset kilometrów właściwie już powinniście wyjeżdżać. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji radzi, by nie czekać z podróżą do ostatniej chwili. Żeby nie trzeba było pędzić, żeby był czas na zrobienie przerwy, żeby jechać rozważnie. Do tych najgroźniejszych wypadków dochodzi w ostatniej godzinie jazdy, kiedy dom wydaje się na wyciągnięcie ręki - mówi.

Policjanci już pracują na drogach, po południu będzie ich jeszcze więcej. Będą stopować rajdowe zapędy co niektórych, bo w Polsce wciąż główną przyczyną najtragiczniejszych wypadków jest zbyt duża prędkość.