Aż dwa tysiące razy numer identyfikacyjny PESEL nadano dwóm różnym osobom. Dane te - zebrane przez "Dziennik Polski" - dotyczą tylko ubiegłego roku. Resort spraw wewnętrznych przekonuje, że to efekt błędu nie pracowników MSW, a urzędników gminnych.

Paweł Majcher, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, twierdzi, że przypadki nadawania tego samego numeru identyfikacyjnego PESEL dwóm osobom, nie wynikają z niedoskonałości systemu informatycznego.

Administrowany przez resort system, który generuje numery PESEL dla każdego obywatela, jest nieomylny. Mogą natomiast zdarzać się błędy ludzkie - podkreśla Majcher w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Mylą się, jego zdaniem, zwykle urzędnicy, którzy wystawiony przez MSW numer wprowadzają do gminnego systemu. Jeśli jednak z powodu takiego błędu zostanie wydany dowód osobisty z nieprawidłowymi danymi, za nowy klient nie płaci.

Tyle że wymiana dokumentu to niewielki problem. "Dziennik Polski" opisywał dramat, do jakiego doszło w jednym z krakowskich szpitali. Dwóch pacjentów legitymowało się dowodem z identycznym PESEL-em. Jeden z nich otrzymał leki przepisane drugiemu i zmarł.

PESEL to nadawany po urodzeniu 11-cyfrowy, stały symbol numeryczny, jednoznacznie identyfikujący daną osobę. Na pozycji 1-2 umieszczone są dwie ostatnie cyfry roku urodzenia; na pozycji 3-4 znajdują się dwie cyfry, oznaczające miesiąc urodzenia, kolejne dwie cyfry wskazują dzień narodzin. Liczby znajdujące się na pozycji 7-10 oznaczają płeć, ostatnia, jedenasta, to tzw. liczba kontrolna.

(jad)