Olsztyński przedsiębiorca Tobiasz Niemiro, który w niejasnych okolicznościach wszedł w posiadanie dokumentów ze sprawy lustracyjnej Zyty Gilowskiej, stawił się w gdańskiej prokuraturze jako świadek w sprawie domniemanego „szantażu lustracyjnego”.

Niemiro zapowiadał, że będzie współpracował z prokuraturą i odpowie na każde pytanie. Zanim rozpoczęło się przesłuchanie, przedsiębiorca o posiadanych przez siebie dokumentach opowiadał dziennikarzom. Mówił, że są to esbeckie meldunki, które sam określił jako „bełkot”. Nie chciał jednak ujawnić, jak do niego trafiły.