Biegły specjalista będzie wyjaśniał przyczyny wczorajszego wypadku w Turzy Śląskiej. Samochód osobowy potrącił 7-latkę, jadącą na sankach, które ciągnęły psy. Dziecko było dwa razy reanimowane. Trafiło w nocy na oddział intensywnej opieki medycznej w dziecięcej klinice w Katowicach.

Zobacz również:

  • 7-letnia dziewczynka została ciężko ranna w wypadku podczas zabawy saneczkowej w Turzy Śląskiej. Dziecko jechało na sankach ciągniętych przez psy husky. Przed zaprzęgiem samochodem jechał ojciec dziecka. Jadący z naprzeciwka kierowca mitsubishi na widok psów zaczął hamować, wpadł w poślizg i uderzył w sanki wiozące dziecko. więcej

Z bardzo wstępnych ustaleń wynika, że kierowca, który potrącił dziecko najprawdopodobniej jechał prawidłowo. Wpadł w poślizg po nagłym hamowaniu, bo to psy biegnące z przeciwka i ciągnące sanki nagle spłoszyły się i próbowały uciekać na drugą stronę drogi. Kierowca chciał uniknąć zderzenia z zaprzęgiem.

Na razie policja nie przesłuchiwała ojca dziewczynki, ale będzie to konieczne. Mężczyzna zorganizował kulig. Pozwolił psiemu zaprzęgowi wyjechać na drogę, ale ani nad zwierzętami, ani nad sankami, na których siedziała dziewczynka, nie maił żadnej kontroli. To co się z nimi dzieje kontrolował jedynie patrząc w lusterka samochodu, którym jechał.