Jak rozmawiać z dziećmi o biedzie, jak zachęcić je do korzystania z pomocy, jak sprawić, by inni nie osuwali się od nich. Nauczyciele i pedagodzy mają nie lada problem; zróżnicowany status materialny rodziców jest coraz bardziej widoczny w szkole - alarmuje "Gazeta Wyborcza".

Część uczniów jest kwalifikowana do darmowych obiadów, innych nie stać na wycieczkę, której koszt wynosi niecałe 400 złotych. Ale są też przypadki, że odwołuje się wyjazdy za kilkadziesiąt złotych, bo nie wszyscy uczniowie mogą sobie na to pozwolić - opisują dziennikarze "GW".

Inni uczniowie odsuwają się od tych biedniejszych. Z kolei mniej zamożnym dzieciom jest wstyd, że pochodzą z takich rodzin.

Jak powinni postępować wychowawcy w obliczu zróżnicowanego poziomu zamożności ich wychowanków? Były szkolenia w sprawie agresji w szkole, narkotyków, uzależnienia. Dlaczego nie ma nic o biedzie - pytają nauczyciele.

Mam takie dzieci, że nie mają co jeść, ale wstydzą się korzystać z darmowych obiadów w szkole - opowiada polonistka z Suwałk. Potrzebuję rady, jak z nim rozmawiać - dodaje bibliotekarka z Bełchatowa.

Podpowiedzi mogą znaleźć w książeczce Hanny Gill-Piątek "Bieda. Przewodnik dla dzieci", której współautorką jest też Henryka Krzywonos. Bohaterką książki jest Ania, która braki materialne rekompensuje bogatą wyobraźnią. Autorka przewodnika - jak sama podkreśla - opisuje historie prawdziwe - ze szkół swojego syna.

Po książeczki, którą rozdaje Związek Nauczycielstwa Polskiego, zgłosiło się już ponad 2 tys. nauczycieli. Zainteresowanie tematem jest tak duże, że ZNP zamówił scenariusz takiej lekcji o biedzie u psychologa.

Według danych OECD prawie 2 mln dzieci w Polsce cierpi z powodu ubóstwa, co trzecie dziecko jest niedożywione - wynika z sondażu SMG/KRC MillwardBrown.