Bez nowego kontraktu będzie ograniczenie dostaw gazu - oficjalnie informuje Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Spółka zapewnia jednak, że nie ucierpią odbiorcy indywidualni ani instytucje takie jak szkoły czy szpitale.

Pierwsze problemy mogą nas czekać już na przełomie października i listopada. A okazuje się, że dodatkowego gazu nie mamy skąd wziąć. Trwały rozmowy z Ukrainą, Rosją i zachodnimi firmami, ale z problemem zostaliśmy sami. Żadna z tych film nie podjęła się złożenia tego typu transakcji. Nasze próby i bezpośrednie rozmowy na złożenie tak zwanego swapa (umowy - przy. red.) handlowego z Gazprom Export również spotkały się z odmową - dodaje wiceprezes Radosław Dudziński. Bez nowej umowy z Rosją ograniczenia są pewne. Trzeba też będzie uruchomić rezerwy strategiczne.

Natomiast prezes Michał Szubski uspokaja: Mogę zapewnić, że problemy z dostawami gazu nie dotkną klientów indywidualnych, nie dotkną szeroko rozumianego sektora komunalno-bytowego, w tym oczywiście lokalnych ciepłowni, szpitali. Gazu zabraknie wielkiemu przemysłowi, co nie może się nie odbić na wynikach finansowych całego państwa.