Zanim powstanie nowy most za miliard złotych, władze Torunia chcą postawić tymczasowy za kilka milionów. Miasto zdecydowało, że pilnie potrzebuje przynajmniej "interwencyjnej" przeprawy przez Wisłę. Miałaby ona odciążyć istniejący, wysłużony most, przez który przejeżdża teraz ponad 40 tys. samochodów na dobę i udrożnić ruch na trasie Gdańsk-Łódź.

Most ma przypominać niegdysiejszy Most Syreny w Warszawie; będzie konstrukcją stałą, osadzoną na palach i ma służyć kierowcom przynajmniej przez czas budowy nowego mostu z prawdziwego zdarzenia, która sparaliżuje miasto na ponad 3 lata. Już teraz widać, co się dzieje, korki są kilometrowe - powiedział reporterowi RMF FM, Tomaszowi Fenske przewodniczący toruńskiej Rady Miejskiej, Waldemar Przybyszewski. Ten most po pierwsze usprawni komunikację w czasie budowy przeprawy w ciągu ulicy Wschodniej, po drugie: most Piłsudskiego wkrótce czeka remont.

Problemem mogą być pieniądze; urzędnicy właśnie zgodzili się, by Toruń zaciągnął kredyt na prawie pół miliarda złotych na budowę właściwego mostu. Finanse miasta są napięte, tymczasem "awaryjna" przeprawa ma stanąć na Wiśle jeszcze w tym roku. Jeśli tak się stanie - z pewnością ucierpią na tym inne inwestycje. Urzędnicy nie kryją, że przeprawa tymczasowa ma priorytet. Niewykluczone również, że most zostanie w Toruniu na dłużej. Most Syreny stał w Warszawie piętnaście lat - podsumowuje Przybyszewski.