W resorcie Bartosza Arłukowicza trwa konflikt o to, czy apteki po dwóch latach przerwy powinny odzyskać prawo do stosowania reklamy. Według wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna trzeba pozwolić na reklamę aptek i części produktów, które sprzedają. „Nie ma zgody na reklamę aptek i leków” – odpowiada inny wiceminister zdrowia, odpowiadający za politykę lekową Igor Radziewicz-Winnicki.

Zdaniem wiceministra Neumana obecna ustawa jest zbyt restrykcyjna, bo pozwala karać aptekarza nawet za to, że reklamuje możliwość płacenia za leki kartą kredytową. Ten zapis, który mamy teraz, jest wyjątkowo nieszczęśliwy. Intencja zakazu reklamy leków została wynaturzona. Nawet podanie godzin otwarcia apteki może być uznany za nielegalną reklamę - mówi wiceminister. Neuman patrzy na apteki jak na zwykłe firmy i przekonuje też, że skoro państwo ustaliło marżę na leki refundowane - i to dość niską - to trzeba pozwolić aptekom reklamować się i zarabiać na innych produktach.  Musimy dać możliwości zarabiania gdzie indziej. Na przykład kremy, pasty do zębów, ciśnieniomierze to nie jest coś, co zaszkodzi - przekonuje.

Drugi z wiceministrów - lekarz - Igor Radziewicz-Winnicki obawia się, otwarcie choćby furtki w sprawie reklamy aptek doprowadzi do tego, że wrócą programy lojalnościowe i  promocję, a w konsekwencji jeszcze bardziej wzrośnie spożycie leków. Według wszystkich danych mamy nadkonsumpcję, co dotyczy szczególnie kilku krajów europejskich, w tym Polski - uważa.

Na razie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz staje po stronie utrzymania absolutnego zakazu reklamy aptek. Uważam, że apteka powinna być blisko pacjenta i powinna służyć wydawaniu leków a nie na toczeniu batalii reklamowej o to, gdzie jest taniej - to słowa ministra zdrowia skierowane do aptekarzy podczas ich ostatniego zjazdu.  

Sami aptekarze są podzieleni. Prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej jest zagorzałym przeciwnikiem zmian i przywróceniem choćby częściowej reklamy w aptekach. Bez reklamy można w końcu normalnie pracować. Nie można z aptekarza robić telemarketera. To jest zawód zaufania publicznego - mówi Grzegorz Kucharewicz. Gdy była dopuszczona reklama, to były supermarkety apteczne. Reklamy nie ma i dobrze - dodaje. To jednak głos małych aptek, których nie stać byłoby na marketingowe starcie z dużymi sieciami aptecznymi, które mogą dysponować budżetami reklamowymi. Właściciele dużych sieci aptecznych oczywiście chcieliby przywrócenia reklamy.

(mpw)