Ceremonia nadania wyższych stopni oficerskich Polakom poległym w Katyniu nie jest podyktowana kampanią wyborczą - zapewnia RMF FM Kancelaria Prezydenta. Wątpliwości ma Federacja Rodzin Katyńskich, która pyta dlaczego zaplanowana na kwiecień uroczystość została nagle przyspieszona i ma się odbyć za tydzień?

Na warszawskim placu Piłsudskiego przez trzy dni mają być odczytywane nazwiska i stopnie wojskowe pośmiertnie awansowanych.

Kancelaria Prezydenta uważa, że to żadne przyspieszenie, ale próba podtrzymania klimatu i atmosfery wokół Katynia, rozpoczętej wrześniową wizytą prezydenta w tym miejscu i promocją filmu o Katyniu Andrzeja Wajdy.

Minister Ewa Juńczyk-Ziomecka zapewniała również, że kancelaria zrobi wszystko, aby żadne nazwisko nie zostało pominięte podczas awansu. Listy odznaczonych weryfikują Urząd do spraw Kombatantów i MON. Prezydencka minister nie umiała natomiast odpowiedzieć na pytanie, kto zapłaci za wymianę tabliczek na cmentarzach i pomnikach ofiar, którym zostaną nadane awanse: Jeśli wyniknie taka potrzeba spotkamy się ze wszystkimi i będziemy się zastanawiam jak to rozwiązać, żeby rozwiązać szybko i skutecznie i z pełnym szacunkiem i godnością. Zdaniem pani minister, kosztów na pewno nie pokryje Kancelaria Prezydenta, bo nie ma na to budżetu.

To idea szczytna i chwalebna - mówi Andrzej Skąpski z Federacji Rodzin Katyńskich w Krakowie. Pyta jednak, dlaczego datę ceremonii tak gwałtownie przyspieszono? Tydzińe to za mało, aby skonsultować się z wszystkimi członkami rodzin katyńskich i zaprosić ich na uroczystość:

Nie jest także możliwe rzetelne przygotowanie dla Ministerstwa Obrony Narodowej dokumentacji w tej sprawie - mówi Andrzej Skąpski w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Balawajdrem:

Dla nas szczególną datą jest 14 kwiecień, kiedy w 1943 roku rodziny tam pomordowanych dowiedziały się o zbrodni - mówi Skąpski: