Mężczyzna, który w Bejdach na Mazowszu po zmroku staranował grupę pielgrzymów i organizujący procesję ksiądz, mogą uniknąć kary. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, prokuratura złożyła wniosek o warunkowe umorzenie śledztwa w sprawie wypadku, do którego doszło w listopadzie 2015 roku.

Mężczyzna, który w Bejdach na Mazowszu po zmroku staranował grupę pielgrzymów i organizujący procesję ksiądz, mogą uniknąć kary. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, prokuratura złożyła wniosek o warunkowe umorzenie śledztwa w sprawie wypadku, do którego doszło w listopadzie 2015 roku.
zdj. ilustracyjne /Kuba Kaługa /Archiwum RMF FM

W wypadku rannych zostało kilkanaście osób. Zarzuty w tej sprawie usłyszało dwóch mężczyzn: proboszcz i 19-letni wówczas kierowca auta, które uderzyło w procesję. Obu grozi do pięciu lat więzienia.

Teraz prokuratura chce, aby mężczyźni uniknęli kary. A to dlatego, że obaj podejrzani są niekarani.

I mimo że obaj zawinili - bo kierowca naruszył zasady bezpieczeństwa, a proboszcz nie zadbał o to, aby idący po zmroku pielgrzymi mieli ze sobą latarki i odblaski - to według śledczych zrobili to nieumyślnie.

Na to wskazuje najnowsza opinia biegłych. Jeśli sąd na wniosek prokuratury warunkowo umorzy postępowanie, nie powstaną nawet akty oskarżenia. A mężczyźni unikną kary.  

(j.)