​Artur Ligęska, który był więziony w Abu Zabi, gdzie oskarżono go o posiadanie narkotyków, wyszedł na wolność i wrócił do Polski - informuje portal mynewsdesk.com. Mężczyzna był skazany na dożywocie.

Jak informuje Onet.pl, Artur Ligęska w maju 2018 roku został aresztowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich pod zarzutem posiadania narkotyków.

Obrona Ligęski w oparciu o dokumenty policji wykazała, że mężczyzna nie miał z sobą metamfetaminy. Mimo braku dowodów i świadków, 28 stycznia sąd orzekł jednak wyrok dożywocia.  

Mężczyzna był przetrzymywany w skandalicznych warunkach. Żył w izolatce o wielkości 4 metrów kwadratowych, był chory, schudł ponad 20 kilogramów. Dopiero od grudnia miał dostęp do lekarza.

Ligęska w rozmowie z mynewsdesk.com powiedział, że nie był torturowany. Opowiada, że w jego sprawę zaangażowana była polska ambasada oraz Nigeryjczyk, który przebywał w tym samym więzieniu. Książę Abu Zabi szejk Muhammad ibn Zajid w końcu zainterweniował, apelując o wypuszczenie Polaka na wolność.

Ligęska wrócił do Polski. Zwraca jednak uwagę na sytuację niewinnie skazanych więźniów. Przytoczył historię brytyjskiego żołnierza Andy’ego Neala, który dalej przebywa w niewoli w Abu Zabi. Jak podkreśla Radha Stirling z organizacji Detained in Dubai, w sprawie Polaka duże znaczenie miało poparcie polskiego rządu. W przypadku Andy'ego, podczas gdy jego niewinność została bezspornie udowodniona przez dowody, rząd brytyjski nie poczynił żadnych zauważalnych wysiłków, aby go zabrać do domu - mówił w rozmowie z mynewsdesk.com.