Ekstradycja skazanego w aferze podsłuchowej Marka Falenty z Hiszpanii do Polski może potrwać kilka miesięcy - pisze w poniedziałek agencja Associated Press, informując, że mężczyzna nie chce wracać do kraju. AP cytuje anonimowego przedstawiciela Sądu Najwyższego Hiszpanii, który potwierdził, że do czasu ekstradycji zatrzymanego w piątek przez policję Falenty, pozostanie on w więzieniu.


Przedstawiciel SN ujawnił, że obrońcy Marka Falenty sprzeciwili się ekstradycji, a procedura przekazania go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości może trwać nawet kilka miesięcy. Hiszpańskie media podkreślają, że Polak ukrywał się w luksusowym mieszkaniu w położonej koło Walencji miejscowości Cullera. Zarówno największy publiczny kanał informacyjny Hiszpanii, jak i prywatna telewizja "La Sexta" pokazały krótki film na którym widać jak Falenta jest wyprowadzany z apartamentowca.

Jak doszło do zatrzymania?

Dziennik "20 Minutos" twierdzi, że kluczową postacią w zatrzymaniu Marka Falenty był policyjny negocjator. Według relacji hiszpańskiej policji polski biznesmen zagroził, że w przypadku próby zatrzymania popełni samobójstwo."Mężczyzna został zatrzymany w ramach operacji +Record+, która rozpoczęła się 1 kwietnia, wraz z wydaniem przez Polskę ENA (Europejskiego Nakazu Aresztowania). Od tego momentu rozpoczęliśmy współpracę ze stroną polską w celu ustalenia miejsca pobytu i ujęcia uciekiniera" - informuje w komunikacie hiszpańska policja.

Według ustaleń hiszpańskich mediów Falenta mieszkał w willi razem ze swoją partnerką. "To ona poprosiła, aby funkcjonariusze szybko wkroczyli do środka, gdyż groził on, że skoczy z dziewiątego piętra" - pisze dziennik "El Periodico".

Hiszpańskie media, opisując okoliczności zatrzymania Marka Falenty, nie ujawniają oskarżeń pod adresem biznesmena ani osób, które były przez niego podsłuchiwane. Podają jedynie, że "polski multimilioner między 2013 a 2014 r. podsłuchiwał i nagrywał nielegalnie w strefie VIP jednej z warszawskich restauracji, aby posiąść poufne informacje, za co został osądzony i skazany".

Afera podsłuchowa

Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia, w związku z tzw. aferą podsłuchową. Jego obrońcy złożyli kasację do Sądu Najwyższego.

Nagrania zostały opublikowane w tygodniku "Wprost" w 2014 roku. Doprowadziły do kryzysu w rządzie Donalda Tuska. Wśród osób z kręgów politycznych, których zarejestrowano na taśmach, byli m.in. ówcześni szefowie: MSW Bartłomiej Sienkiewicz, MSZ Radosław Sikorski, Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Elżbieta Bieńkowska, a także ówcześni szefowie NBP Marek Belka i CBA Paweł Wojtunik.