Tomasz Skory: Amerykańskie władze potwierdziły dzisiaj ostrzelanie rakietą Hellfire grupu terrorystów al-Qaedy, w której mógł się znajdować Osama bin Laden. Pan wierzy, że Osama bin Laden mógłby się dać zabić teraz?

Andrzej Jonas - redaktor naczelny "The Warsaw Voice": No nikt się nie chce dać zabić, poza tym to nie jest kwestia wiary. Ja bym czekał na wiadomości, gdybym czekał na wiadomości nic nie trzeba robić tylko wznosić ręce do Boga.

Tomasz Skory: Wiadomości jak do tej pory są pocieszne. W opisie agencji Reutera wygląda to tak: „Bezzałogowy samolot CIA odpalił rakiety w stronę grupy uzbrojonych Talibów, wśród których jeden był wysoki, a reszta odnosiła się do niego z wyraźnym szacunkiem. Czy to jest informacja?

Andrzej Jonas: Dziennikarsko powiedziałbym zabawna, do przeglądu „michałków” tak zwanych. Natomiast wojskowo rzeczywiście jest zdumiewająca. Trudno mi powiedzieć, żeby nasterowano te wspaniałe, cudowne samoloty na to, żeby polowały na ludzi wysokich. Czyżby Amerykanie mieli zamiar wystrzelać wszystkich Afgańczyków, którzy mają więcej niż 1,80 m?

Tomasz Skory: Powiem więcej, rzecz jest podlana takim sarkastycznym sosem: „Centralna figura doznała najgorszego rodzaju bliskiego zetknięcia z pociskiem Hellfire” – powiedział informator agencji Reuters.

Andrzej Jonas: Notabene waży 50 kg ten pocisk i porusza się z prędkością naddźwiękową.

Tomasz Skory: No bliski kontakt z tym pociskiem to rzecz niezbyt przyjemna, ale ponieważ rzecz dzieje się dokładnie cztery miesiące po rozpoczęciu działań w Afganistanie można byłoby podejrzewać, że ta informacja to zwykła propaganda, mogąca podreperować taki trochę wątły autorytet armii Stanów Zjednoczonych.

Andrzej Jonas: Ja bym tego tak nie odczytał, ja bym patrzył na to, jak na jedną z wielu informacji z frontu. Bywają przecież informacje bardzo dramatyczne, że omyłkowo zbombardowano jakąś grupę osób, albo że jakaś grupa Afgańczyków napuściła amerykańskie samoloty bombowe na inną grupę Afgańczyków. Ja bym nie widział w tej informacji, tak długo jak długo to się nie okaże się, że to był bin Laden, nie widziałbym w tym żadnego zabiegu propagandowego.

Tomasz Skory: Ale z punktu widzenia mocarstwa, wojna owszem została wygrana, w Kabulu zainstalowano nowy rząd, a szef CIA oświadcza wczoraj ni mniej ni więcej, że mułła Omar zapewne żyje, terroryści zapewne szykują kolejne zamachy w Stanach Zjednoczonych. O bin Ladenie on nic nie wie. Taka informacja, to może być sposób na ukojenie niepokoju Amerykanów i nie tylko, przed igrzyskami olimpijskimi za kilka dni.

Andrzej Jonas: Myślę, że to jest informacja niezwykle spójna z polityką prezydenta Busha, który mówi: „wojna się dopiero rozpoczęła, potrzebne są dodatkowe miliardy na wojsko i na bezpieczeństwo, będziemy atakowali innych wrogów cywilizacji w innych miejscach świata”.

Tomasz Skory: Uważa pan, że zapowiedzi zaatakowania na przykład Iraku, to są zapowiedzi rzeczywistych działań, które mogą nastąpić, że to nie jest machanie szablą tylko?

Andrzej Jonas: Po pierwsze nie zapomnijmy o tym, że świat cywilizowany tylko ciągle nie może zaakceptować funkcjonowania Iraku pod takimi rządami pod jakimi jest. Po drugie, że ataki na Irak miały wielokrotnie miejsce także przed inwazją na Kuwejt. Że ciągle dochodzi tam do incydentów zbrojnych związanych z tym, że jest tam ta strefa wydzielona, nad którą samoloty irackie nie mogą latać. Inspektorzy międzynarodowi nie są w stanie zbadać, czy Irak produkuje, czy nie produkuję broń masowej zagłady. W związku z tym ja uważam, że uderzenie punktowe, nie tak masowe jak na Afganistan, ale punktowe uderzenia na Irak są bardzo prawdopodobne.

Tomasz Skory: Przypomnę, że Amerykanie raz już z Saddamem Husajnem wygrali, tyle tylko, że on ciągle istnieje i to samo jest z Osamą bin Ladenem.

Andrzej Jonas: No i generałowie uskarżali się wtedy bardzo, że nie dano im dokończyć dzieła.

Tomasz Skory: Sugestie prezydenta Busha o osi zła Iran, Irak, Korea Północna bardzo się ostatnio nasiliły. Mam nadzieję, że w związku z igrzyskami olimpijskimi w Stanach Zjednoczonych.

Andrzej Jonas: Ja nie sądzę. Sądzę, że to się wiąże raczej z debatą budżetową administracja republikańska znajduje się w takim momencie, że może zrealizować ten fragment swojej tradycyjnej polityki, jakim jest wzmacnianie armii. Dzisiaj Kongres bez takich oporów jak w czasach demokratycznych – to znaczy demokratów, da pieniądze. Zdecydował, że da pieniądze. Będzie to 379 miliardów dolarów, jeśli jesteśmy sobie wyobrazić taką kwotę, wzrost znaczny w stosunku do poprzednich budżetów.

Tomasz Skory: To na gruncie amerykańskim, a czy prezydent Bush może liczyć na wsparcie sojuszników z bloku anty terrorystycznego, koalicji antyterrorystycznej? Jak na razie, to co mówi spotyka się najwyraźniej z rezerwą.

Andrzej Jonas: W różnym stopniu małe poparcie. W najmniejszym stopniu ze strony tych odległych członków tej koalicji takiej jak Rosja, jak Chiny…

Tomasz Skory: No Rosja otwarcie protestuje…

Andrzej Jonas: No właśnie, a ze strony sojuszników europejskich raczej minorowe podejście, do tego raczej uspokajające. Europa nie odczuwa tak bardzo zagrożenia jak Ameryka, a także Europa nie jest gotowa tyle z siebie dać na wojsko, na co zresztą Amerykanie bardzo narzekają, ile jest w stanie dać Ameryka.

Tomasz Skory: Czy gdyby pan potrafił przewidywać, potrafiłby pan wskazać ewentualny termin punktowej interwencji w Iraku? Bo od niego się zapewne zacznie.

Andrzej Jonas: Jeżeli by można było powiedzieć, że istnieje pokój olimpijski, to sądzę, że jakiś czas - naście tygodni po olimpiadzie.