"Funkcjonariusze ABW na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przeszukują pomieszczenia spółek oraz innych obiektów mających związek z Amber Gold" - poinformował rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński. Jak wyjaśnił, śledczy szukają dokumentacji finansowej związanej m.in. z zakupem i sprzedażą złota.

Rozpoczęte o godzinie 7 rano przeszukania nie oznaczają, że szef Amber Gold staje się formalnie podejrzanym. Prokuratura nadal nie stwierdziła przestępstwa w sprawie parabanku. Działania ABW mogą jednak dostarczyć dowodów na jego popełnienie. Wiadomo, że funkcjonariusze agencji weszli też do mieszkania prezesa Amber Gold Marcina Plichty.

Te czynności trwają w tej chwili. Ich celem jest poszukiwanie i zabezpieczenie ewentualnych dowodów przestępstwa. - stwierdził w rozmowie z naszym reporterem rzecznik gdańskiej prokuratury Wojciech Szelągowski. Jak dodał, funkcjonariusze przeszukują siedziby i inne miejsca, w których mogłyby się znajdować dowody. Według Szelągowskiego, nie zapadła jeszcze decyzja o postawieniu komukolwiek zarzutów w sprawie Amber Gold.

Gdańscy śledczy zajmują się trzema zawiadomieniami ws. Amber Gold

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zajmuje się Amber Gold w związku z trzema zawiadomieniami: klientów spółki, Komisji Nadzoru Finansowego i Banku Gospodarki Żywnościowej.

Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF prowadzi od początku lipca tego roku. W grudniu 2009 r. KNF zawiadomiła śledczych o tym, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji.

Kolejny wątek w sprawie parabanku Marcina Plichty to podejrzenie prania brudnych pieniędzy przez spółkę. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury w połowie czerwca od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za pośrednictwem BGŻ.

Gdańscy śledczy prowadzą też postępowanie sprawdzające w sprawie zawiadomienia złożonego na początku sierpnia przez prezesa Amber Gold. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji. W ubiegłym tygodniu Plichta został przesłuchany przez prokuratorów w tej sprawie.

Ponad 1000 osób przyłączyło się do pozwu zbiorowego przeciw parabankowi

Już ponad tysiąc osób zdecydowało się przyłączyć do pozwu zbiorowego przeciwko Amber Gold. Tyle wniosków i umów z parabankiem kierowanym przez Marcina Plichtę przesłano do warszawskiej kancelarii prawnej, która podjęła się zadania odzyskania pieniędzy. Lawinowo rośnie też liczba zawiadomień o popełnieniu przestępstwa składanych z kolei w gdańskiej prokuraturze.

Tylko dziś do gdańskich prokuratury wpłynęło 114 nowych zawiadomień od oszukanych klientów. Ich umowy dołączone do tych dokumentów dają w sumie 6800 000 zł, które wpłacili do parabanku. W sumie w prokuraturze jest już blisko 300 zawiadomień.

Ponad 1000 osób wierzy z kolei w możliwość odzyskania pieniędzy poprzez pozew zbiorowy. Drzwi w przygotowującej go kancelarii prawnej właściwie się nie zamykają. Prawnicy w pierwszej kolejności pracują nad wnioskiem o zabezpieczeniu majątku Amber Gold - powiedział w rozmowie z naszym reporterem mecenas Paweł Zołner. Spółka Amber Gold nie jest jedynym obiektem zainteresowań kancelarii i poszkodowanych. Roszczenia mogą być również kierowane do innych podmiotów - podkreślił.

Jak ustalił nasz reporter, na życzenie klientów Amber Gold prawnicy rozważają również wystąpienie przeciw Skarbowi Państwa za zaniechania legislacyjne w sprawie parabanków i niejasne przepisy, które pozwoliły zarejestrować Plichcie kolejną firmę.

Amber Gold handlował złotem bez zezwolenia

Parabank Marcina Plichty przez cztery lata działał bez pozwolenia - ujawnia w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolita". Gazeta podaje, że nikt nie sprawdził, czy firma ma prawo handlować złotem. Jej szef wykorzystał więc lukę w polskim prawie. Jako osoba karana nie miał szans na wpis do rejestru firm handlujących złotem, dlatego obracał nim bez zezwolenia.

Handel złotem lub np. platyną to tzw. działalność kantorowa, która jest rejestrowana i kontrolowana przez Narodowy Bank Polski. NBP nie sprawdził jednak, czy firma, która działa na rynku i prowadzi szeroką kampanię promocyjną, jest do rejestru wpisana. Nie zrobiła tego także żadna inna instytucja publiczna - donosi "Rz".

Tydzień temu władze Amber Gold poinformowały na stronie internetowej, że zapadła decyzja o likwidacji spółki. Firma stwierdziła, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy". Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Rzeczpospolita