Mieczysław Bareja, sędzia, który kiedyś lustrował lidera KPN, Leszka Moczulskiego, dziś sam okazał się podejrzany o kłamstwo lustracyjne.

Dla wyjaśnienia warto dodać, że Bareja nie pracuje na stałe w sądzie lustracyjnym, wspomagał tylko czasowo niepełny skład sędziowski. Ten precedens nasuwa pytanie o wiarygodność całej lustracji.

Zastępca Bogusława Nizieńskiego, Rzecznika Interesu Publicznego,

przypomniał, że sędzia Bareja był czasowo oddelegowany do pracy przy lustracji i miał zająć się tylko jedną sprawą – właśnie Leszka Moczulskiego. Dopiero kiedy proces Moczulskiego się rozpoczął, zaczęto sprawdzać oświadczenie sędziego, a to sprawdzanie okazało się czasochłonne. Mieczysław Bareja broni się przed oskarżeniami o współpracę z SB, dowodzi, że to właśnie jego inwigilowano w stanie wojennym. Przed sądem rozpoczął się także proces lustracyjny Macieja Gieleckiego, byłego wojewody warszawskiego.

Posłuchaj relacji reporterki radia RMF FM z Warszawy, Miry Skórki: