Pasażerowie korzystający z warszawskiego Okęcia mają za sobą pierwszy etap remontu lotniska. W weekend przebudowano skrzyżowanie pasów startowych. Przez ponad 48 godzin, niemal bez przerwy pracowało 270 osób, wspomaganych przez 80 ciężarówek. 5 potężnych maszyn wylewało jednocześnie kolejne tony nawierzchni.

Co zmieni się po remoncie?

Największa zmiana dotyczyć będzie linii lotniczych. Remont, który wykonali robotnicy, trzeba było zrobić m.in. dlatego by podnieść nośność pasa drogi startowej - tłumaczy Radosław Żuk, szef działu PR w Polskich Portach Lotniczych. Chodzi o to, żeby bardzo duże samoloty, jak np. A380 czy Boeing787, mogły lądować na warszawskim Okęciu bez przeszkód. Oczywiście w dzień, bo nocą port lotniczy wykonuje zaledwie kilkanaście operacji.

Pasy startowe, zużywają się jak każda droga. Piloci starają się wylądować w osi drogi startowej. Bo to jest dla nich najbezpieczniejsze. Rzadko zdarza się, żeby samolot zahaczył o którąś z krawędzi drogi która ma 60 m szerokości - dodaje Radosław Żuk. I jak tłumaczy: to właśnie boki najszybciej podlegają degradacji i właśnie tam asfalt się kruszy.

Niecka do zalania

W ciągu następnego weekendu robotnicy naprawią "nieckę". Urząd Lotnictwa Cywilnego poprosił, o zlikwidowanie zagłębienia. W najgłębszym punkcie, wylanych zostanie ponad pół metra asfaltu.

 

 W weekend ruch skurczył się aż dziesięciokrotnie

W sobotę i niedzielę przez warszawskie Okęcie przewinęło się zaledwie 6 tysięcy osób. Zaledwie, bo w każdy inny weekend z lotniska korzysta ok. 44 tys. pasażerów. Przez ostatnie dwa dni Okęcie

niemal świeciło pustkami. Pasażerowie podróżowali głównie mniejszymi samolotami do Niemiec, Austrii, Słowacji czy do krajów nadbałtyckich. Podobnie będzie przez dwa najbliższe weekendy:

od 10 września od godziny 23:30, do 12 września do godziny 08:00 oraz od 17 września od godziny 23:30, do 19 września do godziny 08:00.