Do szpitala w Białymstoku trafił 46-letni mieszkaniec Podlasia. Mężczyzna nabił się na drut, który przeszedł przez pół twarzy. Nic poważnego jednak mu się nie stało.

Mężczyzna może mówić o szczęściu w nieszczęściu. 46-latek nabił się na drut, który wszedł okiem, przeszedł przez pół twarzy i zatrzymał się na przegrodzie nosowej. Mimo to ani oko, ani żadne struktury neurologiczne nie zostały uszkodzone.

Do wypadku doszło w ostatni czwartek. 46-letni mężczyzna przyjechał do Ełku w sprawie pracy. Mężczyzna przechodził obok betonowych bloczków, z których na wysokości ponad półtora metra wystawały druty zbrojeniowe. Niestety 46-latek ich nie zauważył... Drut wszedł zewnętrznym kącikiem oka, przebił zatokę sitową i zatrzymał się we wnętrzu nosa - na przegrodzie nosowej.

Operacja się udała. Pacjent czuje się dobrze

Mężczyźnie pierwszej pomocy udzielili przechodnie: odcięli drut i wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna najpierw trafił do szpitala, a stamtąd śmigłowcem został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Tam przeszedł dokładne badania.

Okazało się, że drut nie naruszył żadnych nerwów ani dużych naczyń krwionośnych. Pacjent trafił na blok operacyjny Kliniki Otolaryngologii USK. Półtoragodzinna operacja została przeprowadzona pod kontrolą endoskopu i polegała na usunięciu pręta, tą samą drogą, jaką został wprowadzony.

Otolaryngologów wsparli okuliści - unieruchomili mężczyźnie gałkę oczną, bo uszkodzone zostały mięśnie poruszające nią. Mężczyzna widzi i rozróżnia kolory. Otrzymuje antybiotyk i leki przeciwtężcowe.