Waży pięć ton, ma trąbę i charakterystyczne białe znamię na ogonie. Jej zdjęcia pojawiły się w czwartek w większości austriackich gazet.

Urzędnicy zaapelowali do społeczeństwa o pomoc w odnalezieniu 24 letniej słonicy Seili. Zwierzę było poszukiwane przez celników przez dwa tygodnie, ponieważ zostało nielegalnie sprzedane do cyrku w Linzu w Górnej Austrii. Kiedy urzędnicy przybyli do cyrku, jego dyrektor uciekł zabierając Seilę i dwa inne słonie. Kiedy jednak zdjęcia opublikowała prasa, dyrektor sam zgłosił się na posterunek żandarmerii celnej i podał, że poszukiwane słonie znajdują się na przedmieściu Berlina. Są schowane w hali cyrkowej należącej do jego teściów. Nie cierpią z powodu chłodu, ponieważ hala jest dobrze ogrzewana. Celnicy sprawdzili. Dyrektor mówił prawdę. W tej aferze o tak dużym ciężarze gatunkowym do wyjaśnienia pozostają jeszcze dwie kwestie. Jakie dyrektor miał plany wobec słoni. I jak słonica Seila przekroczyła granicę, skoro nie miała własnych papierów. Dwa słonie owszem miały, ale słonica - nie.

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Tadeusza Wojciechowskiego:

00:50