Jedna osoba zginęła, a 13 jest rannych, kiedy palestyński zamachowiec wysadził się w powietrze na zatłoczonym dworcu kolejowym w mieście Kfar Saba w środkowym Izraelu. To pierwszy od miesiąca zamach samobójczy.

Stan pięciu rannych określany jest jako ciężki. Terrorysta zdetonował niesiony przez siebie ładunek przed wejściem na dworzec. Wiadomo już, że nie mógł się dostać do zatłoczonej poczekalni pilnowanej przez kilku uzbrojonych ochroniarzy.

Cały rejon dworca obstawiony jest przez policję, która sprawdza, czy nie podstawiono tam samochodów-pułapek. Terrorysta przybył ze znajdującego się w pobliżu palestyńskiego miasta Kalkilia.

Do zamachu przyznały się Brygady Męczenników Al-Aksy, bojówki terrorystyczne Fatahu, organizacji kierowanej przez palestyńskiego przywódcę Jasera Arafata. Kfar Saba to punkt przesiadkowy dla podróżnych jadących z Tel Avivu na przedmieścia.

To pierwszy tego typu atak w Izraelu od prawie miesiąca. W poprzednim, 30 marca w Netanii, rannych zostało 30 osób. Z całą pewnością zamach miał na celu storpedowanie wysiłków, których celem jest sformowanie nowego rządu Autonomii. Według USA i Izraela rząd ten miałby zmusić terrorystów islamskich do przerwania ataków na Izrael.

Foto Archiwum RMF

09:00