Wakacje to czas, kiedy znacznie wzrasta liczba osób piszących listy. Ale są takie miejsca, gdzie pisze się je ciągle, bez względu na porę roku. Tak jest w aresztach i zakładach karnych.

Więźniowie – jak się okazuje – piszą częściej i znacznie więcej niż przeciętny człowiek. Czasem nawet po dwa listy dziennie. Korespondencja zastępuje im rozmowę z nieobecną osobą, jest swoistą terapią – pomaga zapomnieć o rzeczywistości.

Nie każdy list przychodzi łatwo, najtrudniej pisze się do najbliższych, zwłaszcza do dzieci. Są jednak tacy, który pisują na zmówienie: kilka słów do rodziny lub nielegalny list do „kolegów”.

Bywa też i tak, że niektórzy więźniowie, chcąc ubarwić list, przepisują duże fragmenty z książek pożyczanych w więziennej bibliotece. Czasem jest to proza, czasem wiersze.

Osadzeni, których nie stać na kupno znaczka, dostają darmowe – po 4 w miesiącu.

foto Archiwum RMF

00:40