Policji w amerykańskim stanie Idaho nareszcie udało się w sobotę nakłonić piątkę dzieci do opuszczenia domu, w którym zabarykadowały się po aresztowaniu ich matki. Od czwartku w rozmowach z rodzeństwem pomagał policji 15-letni Benjamin McGuckin, który zrezygnował ze stawiania oporu i opuścił dom.

Wczoraj rozmowy z dziećmi prowadziło dwóch negocjatorów spokrewnionych z rodzeństwem. "Dwie znane dzieciom osoby weszły do domu i rozmawiały z nimi. Negocjatorzy przynieśli im wodę i jedzenie" - powiedział Bryce Powell, adwokat matki dzieci. Rozmowy przebiegały bez kontaktu wzrokowego, gdyż dzieci przebywały w osobnym pokoju. Wszystko zaczęło się w ostatni wtorek, gdy ich matka została aresztowana pod zarzutem między innymi głodzenia dzieci. Trzy tygodnie wcześniej zmarł ich ojciec. Sześcioro dzieci miało zostać przewiezionych do domu opieki społecznej. Zabarykadowały się one jednak w domu, odmawiając wyjścia. Z kolei policja nie chciała siłą wkraczać do domu, tym bardziej, że dzieci najprawdopodobniej miały ze sobą broń. W obronie rodziny wystąpił adwokat Edgar Steel twierdząc, że karze się ją za to iż jest uboga. "To oburzające, że w Idaho zbrodnią jest być biednym. Za to właśnie pani McGuckin przebywa w więzieniu, a jej dzieci są śmiertelnie przerażone tym co się dzieje" – powiedział amerykański adwokat. Dzieci mają od ośmiu do piętnastu lat. Według policji od dłuższego czasu nie chodziły do szkoły. W ich domu nie ma prądu, bieżącej wody ani telefonu.

08:25