Zwykły telewizor postawił na nogi ekipy poszukiwawczo-ratunkowe, policję i powietrzny patrol w stanie Oregon w USA. Ratownicy otrzymali „wołanie o pomoc”, przesyłane drogą radiową. Okazało się, że nadawcą był... telewizor.

Chwilę grozy przeżył posiadacz odbiornika, mieszkaniec miasteczka Cornvallis. Mężczyzna właśnie oglądał wieczorny program, gdy do mieszkania wtargnął zespół ratunkowy. Na miejscu pojawił się nawet patrol powietrzny - wszyscy byli gotowi do natychmiastowej akcji.

Po dłuższej chwili zamieszania okazało się, że kupiony przez mężczyznę przed rokiem telewizor z płaskim ekranem emituje międzynarodowy sygnał SOS. Był on tak silny, że ratownicy byli przekonani, że natrafią na łódkę czy też awionetkę w kłopotach lub z zepsutym nadajnikiem.

Nigdy jeszcze nie zdarzyło im się odebrać tak silnego sygnału z telewizora. Właściciela odbiornika pouczono, by go wymienił, a na razie nie włączał, jeśli nie chce zapłacić sięgającej 10 tys. dol. kary za nadawanie fałszywego sygnału alarmowego.