To unikat na skalę europejską, a nawet światową. W Szczecinie zakończył się właśnie remont barki z 1902 roku. To prawdopodobnie jedyny zachowany egzemplarz barki o stalowych burtach, ale drewnianym dnie.

Barka kilkadziesiąt lat przeleżała w mule na dnie Odry. Odnalazła się dopiero podczas prowadzonego dwa lata temu remontu nabrzeża. Była bardzo dobrze zachowana, dlatego konserwator zabytków nakazał jej wydobycie w całości. Barkę wydobyto w marcu 2011 roku. Od tego czasu trwała jej konserwacja.

Podczas piaskowania pokładu odnalazła się tablica znamionowa, a na niej nazwa stoczni, miasto i rok powstania: "Johs. Thormahlen & Co Schiffswerft No 276 Elmshorn 1902". Prawdopodobnie transportowała węgiel. Zatonęła najpewniej w trakcie bombardowania. Wskazują na to uszkodzenia kadłuba.

Możliwe, że konstrukcja barki reprezentuje moment przejścia z tradycyjnego drewnianego szkutnictwa do przemysłowych konstrukcji stalowych. To ewenement na skalę europejską - mówi Aleksander Ostasz ze stowarzyszenia Dziedzictwo Morza. Nigdy czegoś takiego nie widziałem - dodaje Andrzej Kocewicz z firmy UW Service, która na własny koszt odnowiła barkę.

Drewniane dno barki zostało zaimpregnowane, elementy stalowe odmalowane. Nadal jednak nie wiadomo, co stanie się z zabytkową barką. Możliwe, że stanie na Łasztowni, wyspie na Odrze, przy centrum kultury, które ma powstać w remontowanej właśnie starej rzeźni. Potem może trafi do Muzeum Morskiego, o ile zapowiadana od lat budowa w końcu dojdzie do skutku.

Wiadomo, że barka nigdy nie wróci na wodę. Statek jest odnowiony, ale nie uszczelniony. To kosztowałoby zbyt wiele. Poszłaby na dno w minutę. I znów trzeba by było ją wyciągać - podsumowuje Andrzej Kocewicz.