Po ponad roku, przed wrocławskim sądem zakończył się wczoraj proces prokuratora Jacka K. oskarżonego o to, że 3 lata temu w centrum Wrocławia ugryzł w palec kobietę i znieważył policjantów. Postępowanie umorzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Zdaniem sędziego, opis całego zajścia prezentowany w akcie oskarżenia i w mediach jest zbyt uproszczony. Prokurator - owszem - ugryzł kobietę w palec, ale sam został podrapany. „Z treści świadectwa lekarskiego wynika, że u oskarżonego również stwierdzono obrażenia ciała: obrażenia wargi, zadrapania na policzku” - mówił wczoraj sędzia. Wszyscy świadkowie na miejscu zdarzenia czuli od Jacka K. alkohol, ale nie można przyjąć, że był kompletnie pijany. Policjanci przecież dokładnie przytaczali obelgi jakie kierował pod ich adresem. „Gdyby oskarżony był w stanie kompletnego upojenia alkoholowego miałby problemy z wypowiedzeniem tych słów” – argumentował sędzia. Ci sami policjanci, którzy zeznali, że usłyszeli obelgi od prokuratora przyznali, że nie zrobiły one na nich większego wrażenia. Tłumaczyli, że praktycznie codziennie słyszą podobne, choć rzadko z ust prokuratora. Dodajmy, że oskarżyciel żądał dla Jacka K. 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Nie wiadomo jeszcze czy prokurator będzie się odwoływał od wczorajszego wyroku.

05:45