40-letnia kobieta zginęła, a 15 osób zostało rannych w wypadku autokaru na trasie numer 1 Warszawa - Katowice, w okolicach Kamieńska w Łódzkiem. W autobusie jechali pielgrzymi do Częstochowy. Autokar uderzył w jadącą przed nim ciężarówkę.

Grupa rannych osób nadal pozostaje w szpitalach w Radomsku i Bełchatowie. Na szczęście życiu żadnej z osób nie zagraża niebezpieczeństwo, choć są w stanie ciężkim i średniociężkim. Ci którzy trafili do Radomska mają urazy głowy i połamane kończyny. Są w szoku, ale będą żyć, a to przecież najważniejsze. Policja na razie nie chce przesądzać co było przyczyną wypadku. Nie wyklucza jednak, że błąd popełnił kierowca wiozący pielgrzymów. Nasza reporterka rozmawiała również z kierowcą autokaru. Twierdzi on, że wjechał w tył ciężarówki, gdyż ta nagle zahamowała. Z badań przeprowadzonych na komendzie wynika, że obaj kierowcy byli trzeźwi. Nie bez znaczenia była kiepska pogoda, mżawka na tym odcinku znacznie utrudniała widoczność. Droga numer 1 Warszawa - Katowice jest już przejezdna. Posłuchaj opowieści świadków wypadku i relacji policji, z którymi rozmawiała nasza reporterka Daria Grunt:

Niestety, do tragicznego wypadku doszło także w Pile w Wielkopolsce. Zginęło 2 mężczyzn. Kilkadziesiąt minut po północy, na trasie wylotowej Poznań - Piła, kierowca osobowego renault uderzył w wysoki krawężnik rozdzielający pasy jezdni. Uderzenie było tak silne, że samochód kilkakrotnie koziołkował i przemieścił się na przeciwny pas jezdni, lekko zahaczając o ciężarówkę. Zginęli kierowca i pasażer renault.

Foto Archiwum RMF

10:45