Pięć osób zginęło, a jedna została ranna w wypadku, do którego doszło w okolicach miejscowości Gałkówka na Podlasiu. W niedzielę około godziny 7 rano auto prowadzone przez młodą kobietę zjechało do rowu, a następnie dachowało. Droga w miejscu wypadku przez kilka godzin była zablokowana.

Do wypadku doszło w niedzielę około godziny 7.15 na drodze krajowej numer 61 podczas wyprzedzania. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierująca oplem vectrą 23-letnia kobieta podczas wyprzedzania ciężarówki najprawdopodobniej wpadła w poślizg i zjechała do rowu. Potem samochód dachował i uderzył w kilka drzew.

Autem podróżowało sześć osób. Pięć z nich zginęło - trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Jedna osoba, 25-letni mężczyzna, który siedział na tylnym siedzeniu, został ranny. Lekarze jego stan określają jako ciężki, ale stabilny.

Samochód był na ostrołęckich rejestracjach, jechał w stronę Łomży. Jak podkreślił rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, auto zostało "totalnie zniszczone".

Przez kilka godzin ruch w miejscu wypadku odbywał się wahadłowo. Trasę udało się całkowicie odblokować dopiero około godziny 14.

Trzy ofiary karambolu na Podlasiu


Tydzień temu informowaliśmy o tragicznym karambolu na Podlasiu w Nowych Zambrzycach. Zarzuty spowodowania wypadku usłyszał 37-letni Białorusin. Mężczyzna jadący od strony Białegostoku ciągnikiem siodłowym z nieustalonych powodów zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył czołowo w busa. Pojazd został zepchnięty z drogi i dachował. W wypadku zginęły trzy osoby, a pięć zostało rannych.