Żaden z pasażerów pewnego francuskiego pociągu nie zareagował, gdy na ich oczach grupa młodych ludzi zaatakowała i zgwałciła młodą dziewczynę. W ciągu pół godziny napastnicy zdołali rozebrać i dwukrotnie zgwałcić kobietę. Policję zawiadomiono dopiero, gdy dziewczyna opowiedziała rodzicom, co się stało.

21-letnią studentkę napadnięto po południu w pociągu z Dunkierki do Lille przez grupę 6 lub 7 nastolatków (14-17 lat) w obecności kilkudziesięciu osób podróżujących tym samym wagonem. W pociągu znajdowało się w tym czasie 200 osób. W ciągu pół godziny napastnicy zdołali rozebrać i dwukrotnie zgwałcić dziewczynę, a nikt z świadków nie ruszył się z miejsca ani nie włączył sygnału alarmowego. Rzecznik SNCF (francuskich kolei państwowych) potwierdził, że obsługa pociągu nie została o niczym poinformowana, ani w trakcie podróży, ani później, na dworcu. Policję zawiadomiono dopiero gdy ofiara gwałtu opowiedziała rodzicom, co się stało. Policja ujęła już czterech sprawców tego przestępstwa. Trwają poszukiwania pozostałych.

Specjalny komitet społeczny do walki ze zjawiskiem gwałtu powołano we Francji w 1984 roku, kiedy do podobnego zdarzenia doszło w paryskim metrze, również przy szokującym braku reakcji świadków. Według oficjalnych danych w 1999 roku we Francji zgwałcono 48 tys. kobiet w wieku od 20 do 59 lat.

08:50